"Biało-czerwoni" w bardzo odmłodzonym składzie rozegrali w weekend dwa sparingi z zespołami z niemieckiej DEL2. Z Eispiraten Crimmitschau wygrali 3-1, a mecz z Lausitzer Fuchse zakończył się remisem 1-1. Interia: Od początku pracy z kadrą konsekwentnie wprowadza pan do niej młodych zawodników, ale tym razem można powiedzieć, że poszedł pan na całość. Jest pan zadowolony ze zgrupowania i pierwszych meczów? Jacek Płachta, trener hokejowej reprezentacji Polski: - Na pewno były to dwa dobre spotkania, w których wielu chłopaków mogło pograć dłużej niż zazwyczaj. Mogliśmy zobaczyć ich podczas gry w przewagach, osłabieniach czy w ostatnich minutach meczu. Można powiedzieć, że wyniki były dobre, ale to nie one były głównym celem wyjazdu. - Nie jest łatwo zagrać mecz towarzyski w sierpniu, bo mało reprezentacji zbiera się w tym czasie, więc dla nas były to dobre sprawdziany i jestem z nich zadowolony. Jeśli chodzi o reprezentację, to zapowiada się szczególnie bogaty sezon. Dochodzi lutowy termin, w którym czekają nas preeliminacje do igrzysk. Kadra będzie się więc zmieniać, ale pewnie ma pan już jakiś pomysł, jak włączyć młodzież do zespołu z myślą o najważniejszej imprezie, czyli mistrzostwach świata? - Na pewno będziemy w dalszym ciągu dawać szansę młodym zawodnikom na następnych turniejach EIHC w listopadzie i grudniu. Będzie jeszcze szansa popracować nad składem drużyny. Można więc powiedzieć, że to wciąż sprawa otwarta. Cieszę się, że mogliśmy zobaczyć wielu młodych chłopaków i będziemy starać się to kontynuować. Podczas najbliższych turniejów zagramy w najmocniejszym składzie czy raczej położy pan nacisk na selekcję? - Na pewno trzon drużyny już jest, a co do reszty, to będziemy próbować różnych wariantów. Przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk, rozegramy jeszcze sześć meczów i to z bardzo dobrymi przeciwnikami. Będzie więc okazja, żeby przypatrzeć się zawodnikom, jak radzą sobie w spotkaniach o większym prestiżu. Zmierzymy się z drużynami, które spotkamy na mistrzostwach świata, więc będą to dla nas bardzo wartościowe sprawdziany. Jak pan oceni chłopaków po zgrupowaniu w Niemczech? Kto sprawił najlepsze wrażenie, a może ktoś zamknął sobie drogę do kadry na dłuższy czas? - Na pewno nikt nie zamknął sobie drogi do reprezentacji. Dwa mecze w Niemczech trzeba rozpatrywać jako część procesu, który potrwa aż do mistrzostw świata, więc dla wszystkich jest jeszcze droga otwarta. Pozytywnie zaskoczyli bramkarze (bronili David Zabolotny i Michał Luba - przyp. red.). Straciliśmy tylko dwie bramki i to jedną w podwójnym osłabieniu, a drugą broniąc się w czterech przeciwko pięciu. Poza tym dla mnie najważniejsze było zaangażowanie i wola walki. Nie mieliśmy wiele czasu, aby dłużej popracować nad pewnymi sprawami, ale cieszy mnie, że chłopcy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Mamy aż dwanaście drużyn w Polskiej Hokej Lidze. Jak ocenia pan to z punktu widzenia trenera kadry? - Wiadomo, że chciałbym, abyśmy mieli jak najsilniejszą ligę. Jest ona bardzo ważna dla reprezentacji, ale nie mam wpływu na jej kształt. Wygląda na to, że - tak jak w ubiegłym sezonie - najlepsza czwórka - piątka będzie dyktować warunki. Nie obawia się pan, że nie stać nas na dwanaście drużyn i w efekcie czeka nas wiele jednostronnych meczów, przez co poziom będzie równał w dół? - Na pewno będzie bardzo zróżnicowany poziom, a w związku z tym także jednostronne mecze. Nie chciałbym mówić, ile ma być drużyn w lidze. Życzyłbym sobie jak najmocniejszej ligi, ale na pewno część zespołów będzie odstawać od reszty. Niestety, nie mam na to wpływu. Związek zarządził, że ma być dwanaście zespołów, więc z tego co mamy, musimy stworzyć jak najlepszy produkt. Kto zostanie mistrzem Polski? - Podejrzewam, że o mistrzostwo będzie walczyć Cracovia z Tychami. Może jakaś niespodzianka? Nie byłoby źle... Zobaczymy, ale sądzę, że te dwie drużyny ze względu na to, jakich mają zawodników, powinny dominować. Wielkie transfery dały Cracovii pozycję głównego faworyta, czy GKS Tychy jest na podobnym poziomie? - To się okaże, ale uważam pod względem kadrowym są na tym samym poziomie. Będą decydować detale, ale nie możemy też zapomnieć o innych drużynach: Nowym Targu, Oświęcimiu, czy Jastrzębiu. O nich się nie mówi, a sezon jest długi i różnie to może być. Mistrzostwa dopiero w kwietniu, więc jest jeszcze sporo czasu, ale zaczął pan już je rozgrywać w głowie? - Jeszcze nie. Zresztą, nie wiemy jeszcze, gdzie się odbędą. Z tego co wiem, to w Katowicach. Na razie będę się koncentrował na śledzeniu rozgrywek ligowych i na najbliższych turniejach kadry, bo naprawdę mamy dobrych przeciwników, z którymi w dodatku zmierzymy się też na mistrzostwach. Planujecie w tym sezonie uważniej śledzić rywali? - Jeżeli będzie taka możliwość, to na pewno. Zagramy z nimi jeszcze przed mistrzostwami, więc będzie okazja, aby wyciągnąć wnioski. Z drugiej strony, nie wiadomo, w jakich składach pojawią się na turniejach EIHC, bo mają wielu zawodników grających w obcych ligach. Dlatego zamierzamy się koncentrować na naszej grze, aby stale ją poprawiać. To jest naszym celem. Za panem rok pracy z kadrą. Jak go pan ocenia? - Pozytywnie. Rozegraliśmy dobre mistrzostwa. Oczywiście, mogło być lepiej, choć też mogło być gorzej, ale nasza grupa jest bardzo wyrównana. W tym sezonie będzie trudniej, bo będą mocniejsi przeciwnicy. Doszły Słowenia i Austria, a więc zespoły, które mają naprawdę dobrych hokeistów - niektórzy grają w NHL, inni w mocnych ligach europejskich. Wiadomo, że Korea też nie jest słabeuszem, a z Japonią i Włochami zawsze trzeba się liczyć. Na mistrzostwach będziemy więc mieć mocną, wyrównaną grupę. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz