Ten mecz pokazał, że w hokeju nie liczą się gwiazdy, tylko liczy się zespół. Gwiazdy z pewnością większe mają Rosjanie, i to te światowego formatu, na czele z Ilją Kowalczukiem i Jewgienijem Małkinem. Bojowy zespół mają za to USA. Już po 20 sekundach USA mogły prowadzić. W znakomitej sytuacji - po prostopadłym podaniu Toreya Kruga - znalazł się Brock Nelson, lecz przegrał pojedynek z Siergiejem Bobrowskim. "Jankesi" postanowili pójść za ciosem, zanim się obudzi "Rosyjski Niedźwiedź". W 4. min osiemnastolatek Jack Eichel uciekł Wiktorowi Antipinowi, lecz nie dał rady Bobrowskiemu. W końcu ładną przerzutką krążka z nadgarstka pokonał bramkarza Trevor Lewis z Los Angeles Kings, wykorzystując asysty Eichela i Setha Jonesa. "Sborna" była wolniejsza, ale strata gola podziałała na nią jak zimny prysznic. Ekipa Olega Znaroka przyspieszyła, zaczęła zagrażać bramce, lecz Siergiej Płotnikow dwukrotnie nie zdołał pokonać Jacka Campbella, który broni w najsilniejszym klubie ligi AHL - Texas Stars. Amerykanie ani myśleli zadowalać się prowadzeniem 1-0. W okresie przewagi liczebnej bliski zdobycia drugiego gola był obrońca Caroliny Hurricanes Justin Faulk, który dobijał z bliska po akcji Trevora Lewisa. "Jankesi" w przewadze zagapili się i o mały włos nie wyrównał Wiktor Tichonow. To co nie udało się wnuczkowi słynnego trenera ś.p. Wiktora Tichonowa, dokonał Anton Biełow strzałem do pustej bramki, po tym jak Jewgienij Dadonow wywiódł w pole Campbella. W 25. min "Jankesi" przez ponad minutę grali w podwójnej przewadze, po tym jak Jewgienij Miedwiediew wystrzelił krążek i dostał karę za opóźnianie gry. Początkowo szło im słabo, "Sborna" wybijała krążek z tercji. Gdy dobiegała końca pierwsza kara - Maksima Czudinowa, Seth Jones w ostatniej chwili złapał krążek uciekający za linię niebieską, podał do Kruga, a ten - stojąc na kole wznowień - wypalił z nadgarstka pod poprzeczkę krótkiego rogu i Bobrowskij nawet nie drgnął! W 34. min wyrównać mógł Wadim Szypaczjow, ale jego strzał z bliska obronił Campbell. Mecz miał niesamowite tempo, obfitował w twarde wejścia, walkę pod bandami.W III tercji Marc Arcobello z Arizona Coyotes sprytnie wywalczył krążek pod bandą i pięknym uderzeniem w długi róg nie dał szans Bobrowskiemu! Wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty, tym bardziej, że "Jankesi" dominowali, ale w hokeju jedna bramka potrafi zmienić wszystko. Wypad Siergieja Płotnikowa, który podawał wzdłuż bramki, ale pechowo interweniował Jones, pakując "gumę" do siatki dał kontakt bramkowy "Sbornej" i od tego momentu to ona dominowała!Na 70 sekund przed końcem trener Znarok poprosił o czas i wycofał bramkarza, posyłając na lód wszystkie groźne armaty z Ilją Kowalczukiem i Jewgienijem Małkinem na czele! Mocno strzelał Małkin, Campbell obronił, lecz do pustej bramki - przez całe lodowisko trafił Brock Nelson i walka była rozstrzygnięta! Hokejowe MŚ elity: Rosja - USA 2-4 (0-1, 1-1, 1-2) 0-1 Lewis (13:38 Jones, Eichel), 1-1 Biełow (23:40 Dadonow, Panarin), 1-2 Krug (26:22 Jones, Faulk w podwójnej przewadze), 1-3 Arcobello (51:52 Vesey), 2-3 Płotnikow (56:19), 2-4 Nelson (59:51 Anders do pustej bramki). Kary: 6 oraz 6 min. Strzały: 17-20. Łotwa - Szwecja 1-8 (0-1, 1-3, 0-4)Bramki: 33. Darzins (Daugavins, Galvins) - 18. Eriksson, 31. Eriksson (Ekholm, Kronwall), 34. Forsberg (tr. strieľanie), 40. Erikssson (Ahnelöv), 45. Moeller (Ekman-Larsson, Klingberg), 50. Josefson (Lundqvist), 58. Lundqvist (Hjalmarsson, Ekman-Larsson), 60. Rask (Ericsson, Lindholm). Michał Białoński