Jutro podopieczni Wiktora Pysza rozegrają drugie spotkanie podczas tej imprezy. O godzinie 16.30 zmierzą się z reprezentacją Holandii. Był to pierwszy mecz mistrzostw, w których biorą udział także reprezentacje Holandii, Rumunii, Kazachstanu i Węgier. Mistrzostwa zakończą się 21 kwietnia, a zwycięska drużyna zdobędzie awans do mistrzostw świata w Czechach w 2004 roku. Wygrana polskich hokeistów, trzecia w historii trzech meczów reprezentacji obu krajów, była oczekiwana. W powszechnej opinii Polska jest jedną z trzech drużyn, prócz Węgier i Kazachstanu, pretendującą do awansu do elity. Litwini, według tych prognoz, mają się bronić przed degradacją do dywizji 2. Niemal przez cały mecz było wiadomo, kto ma jaką rolę odegrać w turnieju. Przez 60 minut inicjatywa należała do drużyny polskiej, która raz po raz atakowała bramkę rywali. Bilans strzałów, 51-15, na korzyść polskiego zespołu ilustruje tę przewagę. Litewski bramkarz Aruns Aleinikovas z drużyny Nieman Grodno bronił jednak bardzo dobrze. Zdaniem trenera Wiktora Pysza będzie jednym z najlepszych bramkarzy tych mistrzostw. Ale i Aleinikovas musiał skapitulować, po raz pierwszy w ósmej minucie, gdy Damian Słaboń wykorzystał liczebną przewagę polskiego zespołu. Słaboń strzelił jeszcze jedną bramkę, trzecią, ale faktycznie był to gol samobójczy. Zanim tyszanin trafił krążkiem pierwszy raz do litewskiej bramki - Jacek Płachta nie wykorzystał doskonałej okazji, dwukrotnie Artur Ślusarczyk, raz Waldemar Klisiak. Ponadto dwa strzały Polaków - Piotra Sarnika i Klisiaka - trafiły w słupek. Zespół polski przeprowadził kilka efektownych akcji. W 45 minucie Jacek Płachta slalomem minął kilku rywali, w tym i bramkarza, zanim umieścił krążek w bramce. W okresie 40 sekund 55 minuty gry drużyna polska zdobyła dwie bramki - Leszek Laszkiewicz i Jarosław Różański. Adam Borzęcki strzelił gola, już po pięciu sekundach gry z przewagą dwóch zawodników... Nie oznacza to wcale, iż litewscy hokeiści byli chłopcami do bicia. Dopóki starczyło im sił, bronili się dzielnie i groźnie kontratakowali. Mieli kilka dogodnych sytuacji strzeleckich -trzy wydawało się idealne (po błędach Polaków w obronie) zaprzepaścił Darius Pliskauskas, uznany zresztą najlepszym zawodnikiem litewskiej drużyny. Nie szczędził mu pochwał i trener Wiktor Pysz. W polskiej ekipie mianem najlepszego wyróżniono Jacka Płachtę - obaj laureaci dostali w nagrodę po zegarku marki tissot. Na meczu, prowadzonym w duchu fair play, bez złośliwych fauli, obecny był prezydent IIHF, Rene Fasel. Polską drużynę dopingowała grupa rodaków, w tym hokejowa reprezentacja Polski do lat...12, która na Węgrzech rozegra dwa mecze. Mali reprezentanci z Nowego Targu w szczególny sposób honorowali strzelców bramek, skandując ich nazwiska. Budapeszteńskie mistrzostwa rozpoczęły się od Mazurka Dąbrowskiego, granego po meczu na cześć zwycięskiej drużyny. Polska - Litwa 8:2 (2:0, 2:1, 4:1) Bramki: dla Polski - Damian Słaboń - dwie (8, 22), Jacek Płachta - dwie (17, 45), Sebastian Gonera (34), Leszek Laszkiewicz (55), Jarosław Różański (55), Adam Borzęcki (57), dla Litwy - Rolandas Aliukonis (30), Tomas Visniauskas (48). Kary: Polska - 6, Litwa - 12 minut. Sędziował Roland Aumueller (Niemcy). Widzów 1800. Polska: Jaworski (rez. Zborowski) - Piotr Gil, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Leszek Laszkiewicz - Sókół, Borzęcki, Różański, Michał Garbocz, Płachta - Szymański, Kłys, Sarnik, Słaboń, Ślusarczyk - Zamojski, Łabuz, Bagiński, Voznik, Justka. Litwa: Aleinokovas (rez. Dauksevicius) - Aliukonis, Katulis, Limontas, Bauba, Pliskauska - Kieras, Rimkus, Kuliesius, Vaiciukevicius, Svedavicius - Vysniauskas, Jakuta, Strimaitis, Kulevicius, Simankov - Lukosevicius, Nauseda, Fiscev.