Trener Todd Richards przywiózł na MŚ trzeci garnitur hokeistów z USA, z jedynym uczestnikiem igrzysk w Soczi, gdzie grali najlepsi - Justinem Faulkiem, a także z czterema studentami. Większość jego hokeistów po raz pierwszy w życiu zetknęło się z większym, europejskim lodowiskiem. Nie mieli żadnego zgrupowania, przed turniejem zagrali jeden sparing, a i tak "Jankesi" przebili się do strefy medalowej. Potwierdzili, że hokej to ich sport narodowy, a szkolenie mają na najwyższym światowym poziomie. W spotkaniu mogło dojść do starcia dwóch najlepszych bramkarzy na MŚ. Kanadyjski trener "Helwetów" Glen Hanlon mógł skorzystać z Leonardo Genoniego z HC Davos, który jako jedyny na turnieju ma skuteczność ponad 95 proc. (95.52 proc.), ale zdecydował się na Reto Berrę z Colorado Avalanche, który pod względem skuteczności jest na końcu stawki ((87.60 proc.). W tym szaleństwie była metoda, ale tylko na pierwszą tercję, w której Berra obronił wszystkie dziewięć strzałów. Todd Richards, który kieruje ekipą USA nie kombinował. Wstawił między słupki Connora Hellebuycka z St. Johns IceCaps, który jest drugi wśród najlepszych golkiperów na MŚ (94.21 proc.). W I tercji Roman Josi z Nashville Predators zwiódł Jake’a Gardinera i ładnym strzałem z bekhendu zaskoczył Connora Hellebuycka. Na dodatek 15 sekund później boks kar odwiedził Anders Lee za atak łokciem. Szwajcarzy blisko przez dwie minuty trzymali rywala w zamku, ale bramce nie zagrozili. Wyrównać mógł na trzy minuty przed końcem I tercji jeden z najlepszych obrońców na turnieju - Seth Jones. Zapuścił się do ataku, zza bramki podał mu Justin Faulk, ale Jones przestrzelił. W II tercji Szwajcarzy długo trzymali Amerykanów z dala od własnej bramki, aktywną obroną w środkowej strefie. Później "Jankesi" pokazali, że - podobnie jak w boksie, nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni, tak samo w hokeju nie ma bramkarzy, którzy bronią wszystko i zmusili do kapitulacji Berrę. Fart Berry skończył się w 31. min, gdy zza bramki Jimmy Vesey idealnie obsłużył stojącego przed nią Bena Smitha, a ten przymierzył tak jak trzeba - po lodzie, tuż przy słupku. 57 sekund później spod niebieskiej uderzył Jones, a stojący przed bramkarzem Charlie Coyle tylko zmienił tor lotu krążka. Siedzący obok mnie komentator słowackiej TV Otto Haszczak, były znakomity gracz, od razu powiedział: "Było teczowanie". Musimy zaimportować to słowo od Słowaków - "teczowanie", czyli zmiana kierunku lecącego w powietrzu krążka. Dziś tak pada połowa bramek w nowoczesnym hokeju! Marzenia "Helwetów" o półfinale mógł rozwiać w 43. Min Brock Nelson, lecz przegrał pojedynek z Berrą. Za moment "Jankesi" grali w przewadze i znowu - w idealnej okazji - nie trafił Nelson. Kilkadziesiąt sekund później samiuteńki przed Berrą był Nick Bonino z Vancouver Canucks i Szwajcar obronił jego strzał, łapiąc krążek do raka! W 47. min amerykańską defensywę przedryblował Anders Ambuehl z HC Davos, jednak nie zdołał oddać groźnego strzału. Później Szwajcarzy kompletnie zmarnowali przewagę po faulu Toreya Kruga. W 51. min w CEZ Arenie zabrzmiał przebój Bruce’a Springsteena "Born in the USA", bo Amerykanie wyszli na prowadzenie 3-1. Coyle wycofał na niebieską linię do Jake’a Gardinera, który ładnie trafił przy słupku. Sporą zasługę przy tym golu miał Nick Bonino, który siłował się z obrońcami przed bramką i zasłaniał widoczność Berrze. W ostatniej minucie Szwajcarzy atakowali bez bramkarza, ale "Jankesi" przetrwali ten okres i zasłużenie awansowali do strefy medalowej. Po meczu powiedzieli: Glen Hanlon (trener Szwajcarii): - To był wyrównany, zacięty mecz. Prowadziliśmy 1-0, ale zabrakło nam strzelenia gola na 2-0, a mieliśmy przecież grę w przewadze. Później losy spotkania się odwróciły. Apelowałem do zespołu, by walczył dla kraju i chłopcy robili, co mogli. Jestem z nich dumny. Po trudnym sezonie w NHL, czy w lidze szwajcarskiej poświęcili się dla gry w reprezentacji i nikt nie może mieć do nich pretensji. Todd Richards (trener USA): - Pierwsza tercja nam nie wyszła, ale kluczowym momentem był początek drugiej. Nasz bramkarz Connor Hellebuyck utrzymał nas wtedy przy "życiu", bo Szwajcarzy mieli szanse na drugiego gola, a gdyby go strzelili, to jeszcze bardziej utrudniliby nam zadanie, - Potwierdziło się to, czego się spodziewaliśmy po rywalu - twardej gry ciałem i dobrej jazdy na łyżwach. Mieliśmy szczęście przy golu na 1-1, ale jeszcze ważniejszy był ten dający nam prowadzenie. Cieszę się z postawy całego zespołu, chłopcy walczyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. - Wszystko nam jedno, z kim zagramy w półfinale. Rosjan znamy dobrze, bo z nimi graliśmy nie dawno. A i większość ich zawodników znam z telewizji. Na razie tylko z NHL i z telewizji znam Szwedów. Niech wygra lepszy. Świetnie czuliśmy się w Ostrawie, zostaliśmy tu wspaniale przyjęci, ale teraz pora przenieść się do Pragi. Zostały nam dwa mecze, obydwa zamierzamy wygrać i zdobyć złoto. Justin Faulk (obrońca USA, jedyny uczestnik IO w Soczi w ekipie amerykańskiej): - Trudno porównać poziom panujący na MŚ do tego z igrzysk, bo za dużo w nich nie grałem. Na pewno gra na igrzyskach to inne, wyjątkowe odczucie. Są wielkim świętem, przerwę robi dla nich NHL i wszystkie zespoły grają w najsilniejszych składach. - Ale mamy na tyle duży potencjał, że na MŚ przywieźliśmy również mocny, choć młodszy skład. Cały czas reprezentujemy USA, walczymy dla kraju i mamy zamiar wygrać pozostałe dwa mecze na turnieju w Czechach. Ćwierćfinał MŚ elity: USA - Szwajcaria 3-1 (0-1, 2-0, 1-0) Bramki: 0-1 Roman Josi (13:04), 1-1 Ben Smith (30:17 Vesey, Arcobello), 2-1 Charlie Coyle (31:14 Jones, Lee), 3-1 Jake Gardiner (50:33 Coyle, Lee) USA: Hellebuyck - Faulk, Krug, Bonino, Coyle, Lee - Jones, Reilly, Smith, Vesey. Arcobello - Murphy, Moore Jr., Eichel, Lewis, Nelson - Gardiner, Moses, Larkin, Hendricks, Morin. Szwajcaria: Berra - Blum, Josi, Hollenstein, Romy, Brunner - Geering, Streit, Ambuehl, Bodemann, Bieber - Helbing, Grossman, Schappi, Fiala, Trachsler - Loeffel. Suri, Wieser, Almond, Walker. Sędziowali Wiaczesław Bułanow z Rosji i Jyri Ronn z Finlandii. Kary: 6 oraz 4 min. Strzały: 20-21. Widzów: 6495 Z Ostrawy Michał Białoński