Tyszanie w niedzielę u siebie pokonali w lidze Re-Plast Unię Oświęcim, a ich szkoleniowiec Andriej Gusow był z gry swojego zespołu zadowolony. Wiedeńczycy w swojej lidze ulegli tego samego dnia przed własną publicznością Red Bull Salzburg 1-4. Mistrzowie Polski stracili już szansę na awans, Austriacy zachowali teoretyczne szanse, by wyjść z grupy. GKS zaczął udział w tej edycji LM od porażki u siebie ze szwedzkim Djurgardenem Sztokholm 2-6, potem dwukrotnie ulegli niemieckiemu Adlerowi Mannheim 2-3 po dogrywce u siebie i 0-5 na wyjeździe, a następnie przegrali w Szwecji 0-2. Austriacy mają na koncie trzy punkty za wyjazdową wygraną z Djurgardenem 6-3. - To drużyna z nieco niższej półki niż Adler i ekipa ze Sztokholmu, tym niemniej czeka nas bardzo trudne zadanie - dodał Majkowski. W poprzednim sezonie tyszanie zadebiutowali w LM. Zajęli ostatnie miejsce w grupie, za szwedzką drużyną Skelleftea AIK, włoskim HC Bolzano i IFK Helsinki. Zespół Gusowa pokonał wtedy u siebie HC Bolzano 5-3 i zdobył pierwsze punkty w tych rozgrywkach dla Polski. Pozostałe pięć spotkań tyszanie przegrali. - Zdobyliśmy na razie jeden punkt, teraz potrzebujemy zwycięstwa, żeby poprawić ubiegłoroczny wynik, a o naszym hokeju trochę cieplej się mówiło. Nie wiemy, w jakiej formie są rywale, ale ich wynik ze Sztokholmu mówi sam za siebie. Na pewno my musimy zagrać jeszcze lepiej, niż w niedzielnym spotkaniu ligowym. Poprzeczka we wtorek będzie wysoko zawieszona. To mocniejsza drużyna, niż rok temu Bolzano - ocenił Krzysztof Majkowski. Tyszanie w ostatnim meczu LM zagrają 15 października w Wiedniu. Drużyny ze Szwecji i Austrii to wicemistrzowie swoich krajów, Adler jest mistrzem Niemiec. We wcześniejszych dwóch edycjach LM Polskę reprezentowała Comarch Cracovia Kraków. W obu przypadkach zajęła ostatnie miejsce w grupie, nie zdobyła żadnego punktu.