Mistrzowie Polski ambitnie walczyli z brązowymi medalistami fińskiej Liigi i dwukrotnie prowadzili, nie udało się im jednak sprawić sensacji. Prowadzenie GKS-owi dał Tomas Sykora w 5. minucie. Później polski zespół musiał odrabiać stratę i w połowie drugiej tercji dwukrotnie skarcił faworytów wykorzystując przewagę liczebną. Goście jednak szybko wyrównali, z kolei na początku trzeciej tercji Johan Motin zaskoczył Johna Murraya mocnym strzałem pod poprzeczkę, a w 53. minucie zwycięstwo Finów przypieczętował Lucas Lessio, finalizując kontrę. Mistrzowie Polski już w niedzielę rozegrają kolejny mecz u siebie. Rywalem będzie wicemistrz Szwecji - Skelleftea AIK. Trzecim rywalem tyszan w grupie jest włoski HC Bolzano Foxes, sensacyjny triumfator ligi EBEL (Austriackiej Ligi Hokejowej). W drugim piątkowym meczu hokeiści HC Bolzano pokonali Skelleftea AIK 4-3 po karnych (2-1, 1-1, 0-1; 0-0,w karnych 1-0). Do kolejnej fazy rozgrywek awansują dwie drużyny z każdej z ośmiu grup. Rywalizacja grupowa systemem każdy z każdym potrwa do 17 października. Mirosz GKS Tychy - IFK Helsinki 3-5 (1-1, 2-2, 0-2) Bramki: 1-0 Sykora (4.33; Cichy, Szczechura), 1-1 Motin (18.09; Thorell, Santala), 1-2 O'Connor (26.35 w przewadze; Ulander, Koivisto), 2-2 Komorski (29.27 w przewadze; Klimenko, Szczechura), 3-2 Cichy (31.05 w przewadze; Szczechura, Klimenko), 3-3 Petrell (32.40; Kankaanpera, Ulander), 3-4 Motin (43.19; Thorell, Santala), 3-5 Lessio (52.12; Tallberg, Koivisto). GKS Tychy: Murray - Górny, Bryk; Bagiński, Rzeszutko, Gościński - Ciura, Pociecha; Michnow, Komorski, Klimenko - Novajovsky, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Sykora - Kolarz; Witecki, Galant, Kogut oraz Kalinowski. IFK Helsinki: Ruusu - Eronen, Motin; Thorell, Santala, Rask - Varakas, Ulander; Petrell, Tyrvainen, Keranen - Laakso, O'Connor; Lessio, Koivisto, Tallberg - Kankaanperae; Asten, Jaaska, Pitkanen - Engberg. Tabela: 1. IFK Helsinki 1 3 5-3 2. HC Bolzano 1 2 4-3 3. Skelleftea AIK 1 1 3-4 4. GKS Tychy 1 0 3-5 Po meczu powiedzieli: Andriej Gusow (trener GKS): - Rozegraliśmy dobry mecz, szczególnie jeśli chodzi o wypełnianie założeń taktycznych. W sumie jestem zadowolony z tego, jak moi zawodnicy pracowali. Były dwie wyrównane tercje. Oczywiście hokeiści z Finlandii są lepiej przygotowani technicznie, mają wyższe umiejętności. Jednak my nie pozwalaliśmy im stwarzać za dużo groźnych sytuacji. Jazda z krążkiem przy naszej bramce to jeszcze nie jest groźna sytuacja. Jednak w trzeciej tercji nie wytrzymaliśmy, nie pracowaliśmy tak jak powinniśmy. Do tego doszły głupie indywidualne błędy. Filip Komorski (napastnik GKS): - Nie taki diabeł straszny jak go malują. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Był taki, ale jak się okazało, da się walczyć z tym rywalem, można mu strzelać bramki. Naprawdę, mecz był wyrównany. Wydaje mi się, że proste błędy przesądziły o naszej porażce. Siłowo, kondycyjnie nie odstawaliśmy od rywala, a moim zdaniem serce do gry mieliśmy większe niż on. Mamy siły na niedzielę, na kolejne spotkanie. To jest Liga Mistrzów, dla nas coś nowego.