- Najważniejsze, że dzieciakom udało się wyjść na lód. Treningi trwały do momentu ogłoszenia obostrzeń związanych z koronawirusem. Teraz taflę rozmroziliśmy, a inwestycja jest realizowana normalnie - powiedział wiceprezydent Bytomia Adam Fras. - Na razie nie ma żadnych zakłóceń. Realizujemy nasz plan inwestycyjny, zakładający oddanie obiektu do użytku pół roku przed terminem wynikającym z umowy. Miało to nastąpić we wrześniu 2021, a my chcemy aplikować o organizację tu w kwietniu MŚ U-18 - wyjaśnił Fras, w przeszłości hokeista bytomskiej Polonii. Nowa arena powstaje w miejscu poprzedniego lodowiska, zwanego "Stodołą", które nie miało w ogóle miejsc siedzących. Powstało w 1966 roku jako obiekt treningowy. Właściwy obiekt hokejowy miał stanąć obok, jednak plan nie został zrealizowany. Hokeistów bytomskiej Polonii zabrakło w tym sezonie ekstraligi. Występowali w 1. lidze, podejmując rywali w Sosnowcu. Ich klubowe koleżanki, rozgrywając wszystkie mecze na wyjazdach, zostały po raz piąty z kolei i dziewiąty w historii mistrzyniami Polski. Rozgrywki - z powodu koronawirusa - zostały zakończone przed finałem play off. Zimowe treningi grup młodzieżowych odbywały się na lodowisku pod dachem, ale bez ścian. - Taka była umowa z wykonawcą, musiała być zgoda nadzoru budowlanego. Teraz, kiedy sezon się skończył, nie ma już ograniczeń związanych z dostępnością tafli dla trenujących, prace ruszą w pełnym wymiarze - ocenił wiceprezydent. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała kwestia używania lodowiska jesienią. - Trudno to teraz określić. Jeżeli zyskamy na czasie, to wtedy "dociśniemy kolanem" i wytrzymamy kilka miesięcy bez lodu - podsumował Adam Fras. Nowe bytomskie lodowisko będzie kosztowało 40 mln złotych, 15 mln wyniesie ministerialne wsparcie. Widownia pomieści 1400 osób, w budynku znajdzie się m.in. 11 szatni i kawiarnia.Piotr Girczys