To byłby największy sukces polskiego hokeja od 23 lat, gdy Unia Oświęcim zajęła szóste miejsce w Pucharze Europy. By tak się jednak stało, w wieczornym meczu na wysokości zadania muszą stanąć Francuzi.GKS awans ma na wyciągnięcie ręki, choć turniej zaczął od porażki. Tyszanie przegrali z gospodarzami Dragons de Rouen 3-5, ale przez dwie tercje walczyli jak równy z równym. Dzień później GKS sprawił niespodziankę, bo pokonał mocny Szachtior Soligorsk (2-1) i przed ostatnim meczem ciągle był w grze o awans. - To było bardzo ciężkie spotkanie, ale pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną - cieszył się Filip Komorski, napastnik tyszan w rozmowie z portalem Hokej.net. Przed kluczowym potyczką GKS był w dobrej sytuacji, ale zespół HK Kremenczuk nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Po I tercji wydawało się jednak, że szampany można już wkładać do zamrażarki, a hucznie będzie je otwierał Jarosław Rzeszutko. Napastnik GKS-u zdobył dwie bramki, a podawali mu Mateusz Bryk i Dawid Majoch. W II tercji Ukraińcy zdobyli kontaktową bramkę, a GKS zaczynał odczuwać trudy turnieju i hokeiści seryjnie łapali kary. W ostatniej odsłonie tyszanie w osłabieniu grali przez sześć minut, ale pięć minut przed końcem bramkę zdobył Radosław Galant i GKS był pewny wygranej.Teraz tyszanie muszą nerwowo czekać na wynik wieczornego meczu Dragons de Rouen - Szachtior Soligorsk. Turniej finałowy z udziałem czterech najlepszych ekip (po dwie z każdego półfinału) zaplanowano na 8-10 stycznia 2016 roku. GKS Tychy - HK Kremenczuk 3-1 (2-0, 0-1, 1-0) Bramki: 1-0 Rzeszutko (10. Bryk), 2-0 Rzeszutko (20. Majoch), 2-1 Kiriło (36. Romanenko), 3-1 Galant (56. Kotlorz)