To spotkanie miało dać odpowiedź czy Unia po dwóch pierwszych przegranych meczach w Katowicach będzie w stanie powalczyć żeby odwrócić losy rywalizacji. Po trzeciej porażce oświęcimianom bardzo trudno będzie to zrobić. Dobry początek Unii Oświęcim Trzeci mecz rozpoczął się dla gospodarzy świetnie! W 5.minucie Słowak Andrej Themar popisał się świetnym strzałem w okienko i wypełniona do ostatka trzema tysiącami kibiców hala eksplodowała. Oświęcimianie nie poszli za ciosem: zaczęll grać jak w poprzednich meczach w Katowicach. Goście grali swoje: jeszcze przed końcem tercji potrafili wyjść na prowadzenie. Najpierw Maciej Kruczek po zamieszaniu pokona Clarke'a Saundersa, a chwilę potem Fin Miro-Pekka Saarelainen zaskoczył Kanadyjczyka strzałem pod poprzeczkę. Pod koniec katowiczanie popełnili błąd: okazało się, że na tafli jest jeden gracz za dużo więc za karę musieli grać w osłabieniu, ale Unia nie zdołała tego wykorzystać i na przerwę schodziła przegrywając jedną bramką. GKS Katowice powiększa przewagę Goście poprawili w drugiej tercji: po składnej akcji Grzegorz Pasiut potwierdził świetną dyspozycję w fazie finałowej w efektowny sposób strzelając trzeciego gola. Katowiczanie mogli grać spokojnie i czekać co zrobi Unia. Unia robiła co mogła! Gospodarze nie zamierzali się poddawać: rosyjski napastnik Daniił Oriechin sprytnie trącił krążek po uderzeniu Szweda Victora Carlssena czym oszukał katowickiego bramkarza Johna Murraya. Cios za cios! W 38. minucie katowiczanie cieszyli się z kolejnej bramki, choć potrzebna była analiza wideo. "To nie wpadło" - krzyczeli mi za plecami z przekonaniem oświęcimscy kibice. Nie mieli racji: sędziowie bramkę Fina Joony Monto jednak uznali. W efekcie goście drugą tercję wygrali w identycznym stosunku jak pierwszą, przed decydującym starciem mając dwa gole przewagi. Unia Oświęcim goniła, ale nie dogoniła Unia wiedziała, że nie może odpuścić tego meczu; ostatnia tercja rozpoczęła się - jak pierwsza - świetnie dla gospodarzy. Kolejnego gola dorzucił Oriechin i nadzieje miejscowych kibiców odżyły. "Jeszcze jeden, jeszcze jeden!" - zakrzyknęli. "Jeszcze dwa!" - zreflektowali się niektórzy. Końcówka była dramatyczna, obie drużyny miały świetne szanse. Doping miejscowych kibiców w końcówce był znakomity, ale do goście 50.sekund przed końcem zdobyły rozstrzygającą bramkę. Strzelił ją cichy bohater gości - Anthon Eriksson. Katowice triumfowały. Czwarty mecz między obiema drużynami w piątek o godz. 20. Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Katowice 3-5 (1-2, 1-2, 1-1) Bramki: 1-0 Themar - Dziubiński (6.), 1-1 Kruczek - Eriksson - Lehtonen (13.), 1-2 Saaralainen - Eriksson - Lehtonen (17.), 1-3 Pasiut - Rompkowski - Fraszko (28.), 2-3 Oriechin - Carlsson (33.), 2-4 Monto - Eriksson (39.), 3-4 Oriechin - A.Strielcow (44.), 3-5 Eriksson - Wronka (60.) Kary: 4.-4. Stan rywalizacji: 3-0 dla Katowic. Gra się do czterech zwycięstw.