Ostatnie mistrzostwo GKS Katowice zdobył w 1970 roku, tamten tytuł pamiętają już nieliczni fani katowickiej drużyny. Teraz mają satysfakcję; zespół trenera Jacka Płachty rzeczywiście w tym sezonie był najlepszy. Tytuł zdobył zasłużenie i znakomitym stylu! GKS Katowice dobrze rozpoczyna mecz Po trzech meczach GKS Katowice prowadził 3-0, ale przed czwartym spotkaniem oświęcimscy kibice nie zwątpili we własną drużynę. Przyszło ich - jeśli to w ogóle możliwe - chyba jeszcze więcej niż wcześniej. Wychodzili rozczarowani - i tym razem nie udało się ograć katowiczan. Pierwszą okazję gospodarze stworzyli zanim upłynęła 1. minuta. Po szybkiej akcji uderzał Andrej Themar, dobijał Wasilij Strielcow, ale John Murray, bramkarz Katowic spisał się bez zarzutu. Niedługo potem zawodnik gospodarzy Nikołaj Stasienko za zahaczanie poszedł na ławkę kar. Katowiczanie zapowiadali, że będą chcieli "wejść" w mecz lepiej niż wcześniej i to im się udało. Grając w przewadze zdobyli pierwszą bramkę w tym meczu, jej autorem był Kanadyjczyk Carl Hudson po potężnym strzale z niebieskiej linii. Jakby tego było mało; goście wkrótce potem poprawili. Hudson znajdując się między bulikami znowu przywalił a Clarke Saunders przepuścił krążek między parkanami. Katowiczanie schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, mimo że oddali w tej czesci gry mniej strzałów niż gospodarze (9-10). W drugiej tercji Mateusz Bepierszcz z GKS-u pokazał, że można przydać się drużynie nawet bez... kija. Podczas uderzenia złamał mu się i pofrunął w górę. Poszła kontra a Bepierszcz pognał do własnej tercji bronić. Rzucił się i ciałem zablokował strzał rywala. GKS Katowice dobrze kończy mecz Oświęcimianie nie zamierzali się poddawać, nie mieli innego wyjścia jak atakować. Kiedy minęła połowa drugiej tercji zdobyli kontaktową bramkę po pięknej akcji dwóch Rosjan: Daniił Apalkow wypatrzył Aleksandra Strielcowa i posłał mu zaskakujące, przeszywające podanie a ten z bliska natychmiastowym strzałem nie dał szans Murrayowi. O wszystkim zdecydowała ostatnia tercja. Katowiczanie zdusili nadzieje Unii trzecią bramką: trafienie z bliska w 47. minucie zaliczył Szwed Anthon Eriksson. Unia była sfrustrowana - pięć minut przed końcem karę meczu za niesportowe zachowanie dostał Aleksandr Strielcow. Katowiczanie poprawili jeszcze na 45 sekund przed końcem czwartym golem! Po ostatniej syrenie szaleństwo: kije katowickich hokeistów poleciały w górę! Czas na radość! Unia Oświęcim - GKS Katowice 1-4 (0-2, 1-0, 0-2) Bramki: 0-1 Hudson - Lehtonen - Eriksson (6.), 0-2 Hudson - Lehtonen (13.), 1-2 A. Strielcow - Apalkow (33.), 1-3 Eriksson - Molto - Kolusz (47.), 1-3 Lehtonen - Hudson - Wanacki (60.) Kary: 29.-2. Stan rywalizacji: 4-0 dla Katowic. GKS Katowice został mistrzem Polski!