Mike Glemser miał przed sobą świetlaną przyszłość. Najpierw dał się poznać szerszej publiczności występując w reprezentacji Niemiec U20, w ostatnim czasie grać dla Starbulls Rosenheim. Niestety, plany młodego hokeisty legły w gruzach. Na ten moment nie wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze wejdzie na lód. Justyna Kowalczyk wróciła na trasę. Dalej jest najlepsza! Okropny wypadek niemieckiego hokeisty. Złamał dwa kręgi szyjne 3 lutego Glemser wystąpił w meczu wyjazdowym przeciwko SC Rieseesee, podczas którego doznał poważnej kontuzji. Mężczyzna od razu został przewieziony do szpitala, gdzie w ostatnich tygodniach lekarze walczyli o jego życie. Był w śpiączce przed 10 dni i przeszedł już dwie operacje. Dopiero niedawno jego rodzina usłyszała jednak tragiczną diagnozę - złamanie czwartego i piątego kręgu szyjnego, w wyniku którego doszło do paraliżu ciała od szyi w dół. Pochodzący ze Stuttgardu sportowiec z powodu paraliżu nie może samodzielnie oddychać, ma też spore trudności z mówieniem. Lekarze nie są pewni, czy stan 25-latka da się jeszcze poprawić. Mimo to, władze klubu Starbulls Rosenheim wraz z rodziną Glemsera połączyli siły, by pomóc hokeiście w walce o powrót do zdrowia. W czwartkowe popołudnie 2 marca rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na leczenie hokeisty. Na początek bliscy Glemsera i klub, w którym występuje stwierdzili, że ich celem będzie zebranie 250 tys. euro. Dzięki zaangażowaniu kibiców i znajomych 25-latka kwotę tę zebrano w przeciągu niespełna doby. Ojciec poszkodowanego hokeisty podczas konferencji prasowej zdradził jednak, że rehabilitacja kosztować będzie znacznie więcej, bo około 750 tys. euro. Trener tureckich skoczków wyjawia. "Nie możemy liczyć na wsparcie związku"