<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-hokejowych-ms-rosja-czechy,2152">Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z finału hokejowych MŚ Rosja - Czechy!</a> "Sborna" po klęsce na igrzyskach w Vancouver, gdzie już w ćwierćfinale poległa z Kanadyjczykami, zmobilizowała wszystkich najlepszych zawodników, jacy mogli w maju przyjechać do Niemiec. Zespół z takimi gwiazdami jak Aleksander Owieczkin, Jewgienij Małkin czy Ilja Kowalczuk miał jeden cel: trzecie z rzędu mistrzostwo świata. W dwóch poprzednich latach pokonywali Kanadę, teraz w finale sensacyjnie zatrzymali ich Czesi. Ekipa Jaromira Jagra nie rozpieszczała fanów efektowną grą, ale potrafiła przezwyciężyć kryzys i w niesamowitych okolicznościach awansowała do kolejnych rund, a w finale defensywny styl gry Czechów okazał się skuteczny na rosyjskie gwiazdy. Już w 20. sekundzie Jaromir Jagr zagrał "z zakrystii", a Jakub Klepisz wykorzystał potknięcie Siemiona Warłamowa i Czesi szaleli z radości. Rosjanie rzucili się do frontalnych ataków i tłamsili rywali w ich tercji. Jednak Tomas Vokun bronił wyśmienicie, a raz uratował go słupek. Czesi kontrowali i także mieli kilka okazji, aby zdobyć drugiego gola. Świetny mecz rozgrywał czwarty atak "Sbornej": Kulemin - Anisimow - Afinogienow. Ten ostatni trafił do czeskiej bramki, ale sędzia nie uznał gola, bo padł on już po upływie ostatniej sekundy pierwszej tercji. Rosjanie wyszli na drugą tercję równie bojowo nastawieni, ale już po chwili mogli stracić drugiego gola, bo Novotny jechał sam na sam z Warłamowem, jednak rosyjski bramkarz wygrał pojedynek. Czesi zdawali sobie sprawę z tego, że rywale mają więcej atutów, ale od czasu do czasu szli na wymianę ciosów. Pod bramką "Sbornej" najczęściej włączał się alarm po rajdach Klepisza. Z kolei zwłaszcza w pierwszych minutach drugiej tercji pod czeską bramką na gola mocno pracował Owieczkin. Gwiazdor NHL, najlepszej ligi świata był mocno podrażniony tym, że trener przesunął go z pierwszej do trzeciej formacji. Jednak Wiaczesław Bykow wiedział co robi, bo "Ovie" nie błyszczy tą samą formą, jaką czarował w pierwszej części sezonu. Grając przeciwko Czechom dużo strzelał, ale kompletnie nie mógł się wstrzelić w bramkę. W dodatku w 39. minucie zderzył z Siergiejem Fiodorowem, gdy Rosjanie rozgrywali akcję przed bramką rywali. Karel Rachunek ruszył z kontrą, nastrzelił Tomasa Rolinka i guma wylądowała w rosyjskiej siatce. Sędzia pojechał sprawdzić, czy czeski napastnik celowo nie kopnął krążka, ale analiza wideo rozwiała jego wątpliwości i było 2-0 dla Czechów! W trzeciej tercji Rosjanie wyglądali, jakby sparaliżował ich fakt, że przegrywali 0-2. W 51. minucie Tiereszczenko ostro zaatakował Koukala. Czech zjechał z lodu o własnych siłach, ale wyglądał koszmarnie. Rosjanin nie powinien mieć pretensji do sędziego, gdyby ten nałożył na niego karę za atak na głowę rywala, ale arbiter w ogóle go nie ukarał. Po chwili na lód padł Jagr po ataku pod bandą Jemielina. Tym razem sędziowie mocno przesadzili odsyłając Rosjanina pod prysznic z karą meczu. Czesi przez pięć minut grali w przewadze liczebnej, w dodatku cztery sekundy przed końcem tej kary faulował Kozłow i Rosjanie nadal musieli bronić się w osłabieniu. Końcówka była niesamowita! Warłamow po raz pierwszy zjechał z lodu już 156 sekund przed końcem, później zjeżdżał jeszcze dwukrotnie. Rosjanie ostrzeliwali bramkę rywali, ale tylko raz udało się pokonać Vokuna. Rosja - Czechy 1-2 (0-1, 0-1, 1-0) Bramki: 0-1 Klepisz - Jagr (0.20), 0-2 Rolinek - Rachunek (38.13), 1-2 Dacjuk - Kowalczuk (59.24). Rosja: Warłamow - Korniejew, Griebieszko; Owieczkin, Semin, Fiodorow - Kalinin, Gonczar; Małkin, Dacjuk, Kowalczuk - Nikulin, Jemielin; Tiereszczenko, Frołow, Kozłow - Atjuszow, Kulikow; Kulemin, Anisimow, Afinogienow. Czechy: Vokun - Rozsival, Mojzis; Vampola, Klepis, Jagr - Blatak, Nemec; Marek, Rolinek, Voraczek - Rachunek, Caslava; Czerwenka, Novotny, Kaspar - Gregorek; Hrubaczek, Rużiczka, Koukal, Kvapil.