Czerkawski jest jednym z niewielu zawodników obecnej kadrze, który ma na swoim koncie występ na olimpiadzie. - Miałem 20 lat gdy pojechałem do Albertville (1992 r. - przyp. red) i było to dla nie ogromne przeżycie. Nigdy nie zapomnę rozpoczęcia tej imprezy: tłumu ludzi i powiewającej w tym gąszczu biało-czerwonej flagi. Nie myślałem, że na kolejną szansę występu na olimpiadzie będę musiał czekać trzynaście lat, czyli do momentu, gdy znajdę się u progu końca kariery. Ale trzeba jeszcze tę szansę wykorzystać - stwierdził nasz as atutowy. Zdaniem Czerkawskiego najważniejszym meczem w Rydze będzie pojedynek z Białorusią. - Mam nadzieję, że to spotkanie ułoży się po naszej myśli. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytami turnieju i nie gramy przed własną publicznością, więc wszystko zależy od naszego zaangażowania i poświęcenia. Ogromną rolę będzie odgrywał nasz bramkarz. Bardzo liczę na doświadczenie Tomka Jaworskiego - ocenił Czerkawski. Wiele zamieszania wywołał konflikt na linii Krzysztof Oliwa - PZHL. - Nie był to najodpowiedniejszy moment na wyciąganie brudów, ale z drugiej strony Krzysiek był tym razem wystarczająco długo w Polsce, by odpowiednio przyjrzeć się temu, co dzieje się w polskim hokeju. Ja zwykle przyjeżdżam na zgrupowanie w ostatniej chwili i akceptuję tę rzeczywistość. Każdy kadrowicz chciałby, żeby nie było problemów z brakiem kijów, łyżew i premii, lecz te sprawy należy przedyskutować na spokojnie w innym terminie. Postawa Oliwy nie zakłóciła jednak atmosfery w zespole - podkreślił Czerkawski.