Kibice mieli nadzieję, że impreza zostanie zorganizowana w Krakowie, ale jeszcze bardziej liczyli na to chyba hokeiści. Powód? Teraz czeka ich 1100 km jazdy autokarem. Trzeba liczyć, że przejazd do Danii zajmie im ok. 15 godzin. - W klubie oczywiście szukali możliwości podróży samolotem, ale nie wiem, jak to dokładnie wyglądało. Nie znam odpowiedzi na to pytanie - podkreśla trener Rudolf Rohaczek. Zawodnicy wyjeżdżają w środę rano. W czwartek w Vojens mają zaplanowany trening, w piątek rano rozjazd oraz pierwszy mecz - z białoruskim Niomanem Grodno. Dzień później zmierzą się z brytyjskim Nottingham Panthers, a w niedzielę z gospodarzami - Sonderjyske. - Czeka nas trudny turniej, przeciwnicy są bardzo wymagający. Chcemy jednak odegrać ważną rolę, a będzie to możliwe tylko wtedy, gdy każdy z zawodników da z siebie 100 proc. - podkreśla Rohaczek. Wygranie turnieju daje nie tylko prestiż, ale także miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. - Bardzo byśmy chcieli w niej wystąpić. To będzie pierwsza szansa, by tam awansować, drugą jest zdobycie mistrzostwa Polski. Kluczowe będzie pierwsze spotkanie, później zobaczymy jak to wszystko się poukłada - zaznacza szkoleniowiec "Pasów". Do Vojens Rohaczek zabiera 23 zawodników. Do autokaru na pewno nie wsiądzie Kamil Kalinowski, który dopiero wraca na lód po kontuzji i powinien być gotowy na kolejne spotkania ligowe. W Polsce zostaje również pozyskany niedawno Tomasz Urban. Potężnie zbudowanego czeskiego napastnika (202 cm wzrostu i 109 kg wagi) powaliła ostra angina i musi zażywać antybiotyk. - Bardzo żałuję, że go z nami nie będzie, bo bardzo by się przydał. Skoro jednak nie jest w stanie nam pomóc, to nie ma co się nad tym rozwodzić. Jadą z nami cztery "piątki" i będziemy się starali jakoś to poukładać pod każdego przeciwnika - podkreśla Rohaczek. Powrót do Polski krakowianie mają zaplanowany w poniedziałek, ale tym razem podróż będzie podzielona na dwie fazy, ponieważ w środę "Pasy" zmierzą w Gdańsku z Lotosem PKH. Piotr Jawor