Polski hokej na tle innych gier zespołowych, przeżywa dotkliwy kryzys, która trwa już od wielu lat. Ostatnio, ta bardzo atrakcyjna dyscyplina, miała swoje pięć minut podczas mistrzostw świata Dywizji 1 Grupy B w Krynicy. Niestety reprezentacji dowodzonej przez Witkora Pysza nie udało się wywalczyć awansu, o czym zadecydował przegrany mecz z Koreą Płd. Przez chwilę o problemach hokeja było więc trochę głośniej, ale teraz dyskusja na temat tej dyscypliny toczy się znowu w wąskim kręgu. A polski hokej czekają ważne zmiany, które ma zatwierdzić Walny Zjazd PZHL zaplanowany na 26 maja. Prezes PZHL - Zdzisław Ingielewicz, deklaruje że nie będzie już kandydował. Na placu boju staje więc dwóch kandydatów - Jacek Chadziński i Piotr Hałasik. Obaj toczą walkę o głosy delegatów, choć przedstawiciele klubów cały czas obawiają się, że obecny prezes jeszcze się nie poddał i stanie do walki. Doświadczony sędzia kontra człowiek spoza środowiska Chadziński i Hałasik to dwie zupełne różne postacie. Tego pierwszego, byłego międzynarodowego arbitra, zna każdy, kto zetknął się z polskim hokejem. Z kolei Hałasik to osoba zupełnie spoza środowiska. Przed laty inwestował w siatkówkę w Sosnowcu, ale po pewnym czasie zrezygnował.Chadziński chce kierować związkiem, jako człowiek dostępny dla wszystkich, rozmawiający bezpośrednio o problemach wszystkich środowisk, niemal osobiście rozwiązujący konkretne sporne kwestie. Z kolei Hałasik bez strachu deklaruje, że nie zna się na hokeju, ale chce oddać do dyspozycji PZHL swoje umiejętności i doświadczenie menedżerskie. Apel o wspólny blok Wydaje się, że Hałasik na razie uwiódł większość działaczy klubowych. Na ostatnim spotkaniu, które z przedstawicielami hokejowych klubów zorganizował w Krakowie Chadziński dało się zauważyć, że nie może on liczyć na poparcie większości. Bardzo silny był trend, aby ekipa Hałasika wystawiła z Chadzińskim wspólny blok. - Jak się nie pogodzicie, to zagłosujemy znowu na Ingielewicza, musicie się dogadać - groził prezes KH Sanok, Piotr Krysiak, który jakiś czas temu zapewnił Chadzińskiemu mandat na walny zjazd i zgłosił jego kandydaturę na prezesa. Krysiaka popierał wiceprezes HC GKS Katowice Dariusz Domogała, który z kolei formalnie wysunął kandydaturę Hałasika.Na razie kompromis pomiędzy głównymi kandydatami nie wydaje się możliwy, ale im bliżej zjazdu i gdy będzie znany precyzyjniej rozkład sił, to porozumienie może być bardziej realne.Obawy wobec kandydatury Hałasika wyraził przedstawiciel Unii Oświęcim. - My cztery lata temu wysunęliśmy kandydaturę Ingielewicza, wydawało się, że człowiek spoza naszego środowiska może rozwiązać problemy hokeja, a tymczasem on otoczył się takimi ludźmi, że już gorszymi nie można było - stwierdził.- On się otoczył tymi ludźmi, których na kartce napisał mu poprzedni prezes Zenon Hajduga - ripostował Domogała. - Teraz proponuję, aby głównymi doradcami Hałasika zostali Jacek Chadziński i prezes GKS-u Tychy Andrzej Skowroński - dodał.Chadziński z kolei odparł, że rozmawiał już Hałasikiem i żadnej propozycji współpracy nie dostał.Przedstawiciele klubów, choć raczej popierają Hałasika, chcą się jednak zabezpieczyć. Na walnym zjeździe ma być przeprowadzona zmiana w statucie, która obligowałaby do organizowania corocznego zjazdu sprawozdawczego, na którym prezes PZHL musiałby otrzymać absolutorium. Gdyby takiego nie dostał, to żegnałby się też ze stanowiskiem.- Dajmy szansę Hałasikowi, najwyżej odejdzie, możesz ten rok poczekać - apelował do Chadzińskiego Domogała. Problemem pieniądze? Wiadomo, że głównym problemem polskiego hokeja jest brak pieniędzy. Kandydaci zapewniają, że potrafią znaleźć środki konieczne do rozwoju tej dyscypliny, ale konkretów brakuje.Chadziński zapewnił tylko, że gdyby został prezesem, to hokej wesprze i to mocno były sponsor Podhala - Wiesław Wojas. Krakowski arbiter, w przeciwieństwie do Hałasika, ma dość konkretny i realistyczny program. - To ma być ewolucja, a nie rewolucja - streszcza.Jego zdaniem - i słusznie - o pozycji tej dyscypliny nie zadecydują w najbliższym czasie wyniki pierwszej reprezentacji, ale szkolenie młodzieży. - To nie ma większego znaczenia, w której dywizji teraz gramy, chodzi o to, aby za kilka lat wywalczyć awans na dłużej niż na jeden rok, a tak się nie stanie bez dopływu dobrze wyszkolonej młodzieży - stwierdził.Chadziński deklaruje, że za rok powinna powstać zawodowa liga, obiecuje odciążenie klubu z wydatków na sędziów, pomoc w szkoleniu. Generalnie pracę od podstaw. - Trzeba znaleźć firmę, która stanie się dla polskiego hokeja tym, czym Lotos stał się dla skoków narciarskich - zauważył telewizyjny dziennikarz Robert Walczak, który medialnie wspiera grupę Chadzińskiego.