Początek spotkania nie zachwycił. Dużo było niedokładnych podań, a obie drużyny wyglądały jakby obudziły się z głębokiego snu. Zawodnikom brakowało pomysłu na grę, a jedyne sytuacje strzeleckie stwarzali sobie po ewidentnych błędach rywali. W 9. minucie Klisiak sprytnie zbił gumę do nadjeżdżającego Gallo, a ten jechał sam na sam. Słowacki defensor gospodarzy wymanewrował Plaskiewicza, ale krążek po jego strzale zatrzymał się na spojeniu słupka z poprzeczką. W odpowiedz Piotr Koseda trafił w poprzeczkę. Wynik spotkania dopiero w 31. minucie otworzył Waldemar Klisiak. Doświadczony napastnik zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym. - Chcieliśmy zagrać na zero z tyłu i udało się - nie krył radości Tomasz Połącarz, obrońca Aksam Unii. - Byliśmy dużo lepsi od Torunia i myślę, że wynik mówi sam za siebie. Kluczowy moment? Wydaje mi się, że zdobycie przez nas pierwszego gola, bo zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy krok - dodał. Kolejne bramki posypały się już jak z rogu obfitości. Trzy minuty później Połącarz uderzył z linii niebieskiej, "Plaster" odbił gumę, ale wobec dobitki Macieja Szewczyka był bezradny. Unici schodzili na przerwę z trzybramkowym prowadzeniem, bowiem w 38. minucie na listę strzelców wpisał się Mariusz Jakubik. Środkowy pierwszej formacji doskonale przymierzył z nadgarstka i trafił w "okienko". Ostatnie dwadzieścia minut upłynęło już pod całkowite dyktando "Biało-niebieskich". Rozkojarzeni i rozczarowani torunianie nie byli już w stanie stawić czoła rozpędzonym gospodarzom. A strzelecki festiwal gospodarzy trwał w najlepsze. W 42. minucie na 4:0 podwyższył Łukasz Sękowski, któremu pozostało tylko dopełnić formalności i przerzucić krążek nad leżącym golkiperem gości. Najefektowniejszego gola zdobył Tomasz Połącarz. Defensor słynący z dobrej gry ciałem kropnął z linii niebieskiej, a lecący z zawrotną prędkością krążek zatrzepotał w toruńskiej siatce. - Dojechałem do odbitej gumy, uderzyłem bez przyjęcia i... na szczęście wpadło - cieszył się strzelec piątego gola. Kropkę nad "i" postawił Sękowski, który wykończył akcję Szewczyka. W toruńskiej bramce cuda wyczyniał Michał Plaskiewicz. Wielokrotnie w ekwilibrystycznym stylu zatrzymywał serię uderzeń Petera Gallo, Wojciecha Wojtarowicza i Petera Tabaczka. Kilka razy popisał się swoim firmowym zagraniem - odbiciem krążka maską. - Zagrał bardzo dobry mecz, mimo tego, że puścił sześć bramek - chwalił swojego podopiecznego Tomasz Rutkowski, szkoleniowiec TKH. - Po stracie szóstej bramki zdecydowałem się go zmienić, żeby ratować jego psychikę. Solenizant Peter Gallo, który swoje urodziny okrasił tylko asystą - Skończyłem 32-lata, a wyglądam i czuję się jakbym miał dopiero 23 - tryskał dobrym humorem słowacki defensor, który we wtorkowym meczu często sprawdzał czujność Plaskiewicza. - Strzelałem na bramkę rywala wiele razy, ale urodzinowego gola nie potrafiłem zdobyć. Raz krążek zatrzymał się na spojeniu słupka z poprzeczką, a drugi raz na słupku - dodał. Szczęścia i precyzji nie miał także Wojciech Wojtarowicz, który trzykrotnie przegrał próbę nerwów z toruńskim golkiperem. Po raz kolejny zawody poprowadził Paweł Breske i znów nie obyło się bez kontrowersyjnych decyzji. Powiedzieli po meczu: Alesz Flaszar, trener Aksam Unii: - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Jestem zadowolony z mojego zespołu, który grał ambitnie od początku do samego końca. Zrealizowaliśmy wszystkie założenia taktyczne i chciałbym oglądać tak grający zespół w każdym meczu. Tomasz Rutkowski, trener TKH Nesty Toruń: - Mój zespół prowadził wyrównaną grę, ale tylko do momentu, gdy straciliśmy pierwszą bramkę. Według mnie przełomowym momentem spotkania było niewykorzystanie przez nas gry w podwójnej przewadze. Potem do głosu doszli rywale, którzy solidnie nas wypunktowali. Radosław Kozłowski Aksam Unia Oświęcim - TKH Nesta Toruń 6-0 (0-0, 3-0, 3-0) 1-0 Klisiak - Wojtarowicz, Gallo (30:25, w przewadze) 2-0 Szewczyk - Połącarz (33:01, w przewadze) 3-0 Jakubik - Klisiak (37:35) 4-0 Sękowski - Połącarz (41:32) 5-0 Połącarz - Adamus, Szewczyk (43:30) 6-0 Sękowski - Szewczyk, Obstarczyk (52:31) Aksam Unia: Szydłowski - Gallo, Kowalówka (2); Klisiak, Jakubik (8), Wojtarowicz - Javin (2), Cinalski; Buczek (2), Tabaczek, Stachura - Połącarz (4), Obstarczyk; Adamus, Szewczyk, Sękowski oraz Krzemień i Bibrzycki. Trener: Alesz Flaszar TKH Nesta Toruń: Plaskiewicz (od 52:31 Stepokura) - Chrzanowski, Kubat (2); Bomastek (4), Dzięgiel, Dołęga - Koseda (2), Burzil; Minge (2), Bomba, Marmurowicz - Talaga, Lidtke; Winiarski (2), Chyliński, Wieczorek Trener: Tomasz Rutkowski Sędziowali: Breske (Jastrzębie-Zdrój) - Przyborowski (Krynica), Syniawa (Łódź) Kary: 18 - 14 (w tym dwie minuty techniczne) Widzów: 500 CZYTAJ TAKŻE <a href="http://sport.interia.pl/hokej/plh/news/krakow-odzyskal-lidera-tylko-gorale-niepokonani,1423519">Podhale pokonało GKS Tychy 4-2, fotel lidera dla Cracovii</a>