NA RELACJĘ NA ŻYWO Z MECZU ENERGA STOCZNIOWIEC - AKSAM UNIA ZAPRASZA INTERIA.PL! Hokeiści Aksam Unii zapewnili sobie miejsce w play offie jako pierwsi z grupy słabszej. O ostatnie miejsce premiowane awansem "Stocznia" walczy z Ciarko KH Sanok. Gdańszczanie są blisko celu, bo wyprzedzają rywali o siedem punktów (sanoczanie rozegrali jeden mecz mniej). Fani Stoczniowca liczą, że już dzisiaj będą świętować awans do play offów. Aby tak się stało, ich zespół musi zdobyć komplet punktów - oczywiście przy założeniu, że Ciarko KH Sanok także zdobędzie trzy punkty w Krynicy-Zdroju z KTH. Czy Unia pomoże Sanokowi? - Nie patrzymy na nikogo. Każdy sam musi sobie wszystko wywalczyć. Na pewno nie odpuścimy, zwłaszcza że mecz będzie transmitowany i chcemy godnie zaprezentować naszego sponsora. - twierdzi Wojciech Wojtarowicz, napastnik Aksam Unii. Przyznał jednak, że najciekawiej byłoby, gdyby losy awansu ważyły się do końca. - Może dla kibiców, ale na pewno nie dla nas. Chcemy rozstrzygnąć kwestię awansu jeszcze przed meczem z Sanokiem - powiedział kapitan Energi Stoczniowca Bartłomiej Wróbel. - Czy w piątek zapowiada się ostry mecz? Nie sądzę. Unia ma już pewny awans, więc będzie walczyć, ale nie będzie tak zdeterminowana, jak my. Powinniśmy wygrać, tylko trzeba zagrać odpowiedzialnie. Unia ma więcej doświadczonych zawodników i jej mocną stroną jest gra w przewadze. Zwłaszcza piątka z Waldkiem Klisiakiem potrafi to świetnie wykorzystywać. Gdy na lodzie jest pięciu na pięciu, to gramy lepiej od nich, dlatego musimy uważać na kary. Mogą być kluczowe. Jaki jest scenariusz "Stoczni" na dzisiejszy mecz? - Jak po dwóch tercjach będzie remis, to mecz do końca będzie na styku. Dlatego w miarę szybko trzeba strzelić dwa-trzy gole - przekonywał doświadczony gracz Energi Stoczniowca. W gdańskim obozie wszyscy są "pod parą", problemy kadrowe ma za to Aksam Unia. Zabraknie Mariusza Jakubika, który po bójce w meczu z Ciarko KH Sanok został zawieszony na dwa spotkania. Co prawda, do składu wróci Wojciech Stachura, który za to samo musiał pauzować w ostatnim meczu z KTH, ale oświęcimianie będą musieli grać na trzy piątki. Kontuzjowani są Mariusz Obstarczyk, Peter Tabaczek, Rafał Twardy i Rafał Bibrzycki. - W Gdańsku zawsze gra się ciężko. Zwłaszcza w pierwszej tercji po dziesięciogodzinnej podróży. Jak się ją przetrzyma, to potem już jest łatwiej. To prawda, że dużo bramek strzelamy w przewagach. Na co musimy uważać? Na kontry, bo mają szybkich zawodników - ocenił Wojciech Wojtarowicz. Po siedmiu bezpośrednich starciach minimalnie lepszy bilans ma zespół z Oświęcimia - cztery zwycięstwa, ale jedno dopiero po karnych. Ostatnie dwa mecze na własnym lodzie kończyły się zwycięstwami gości. 10 stycznia oświęcimianie pokonali Energę Stoczniowca 5-2 w hali Olivia, a dwa tygodnie później przegrali u siebie 2-3. - Grało się z nimi różnie, ale skoro ostatnio pokonaliśmy ich w Oświęcimiu, to czemu mamy nie wygrać u siebie? - przekonuje Bartłomiej Wróbel.