Mimo porażki możecie być chyba z siebie zadowoleni. - Drugi raz udało nam się pokazać, że wcale nie jesteśmy tak słabi, jak niektórzy się spodziewali. Postawiliśmy Szwedom takie warunki, że musieli się trochę napracować. Wiadomo, że była różnica klasy, ale nie można mówić, żebyśmy odpuścili. Szkoda tylko tych dwóch bramek w przewadze w końcówce, bo wtedy wynik wyglądałoby zupełnie inaczej, ale taki jest hokej. Szwedzi to maszyny, jeśli chodzi o wykorzystywanie przewag. - Jak się ma zawodników, którzy cały sezon grają przewagi w NHL, to trzeba liczyć się z tym, że wcześniej czy później gola zdobędą. David Zabolotny w bramce spisywał się dziś świetnie, uratował nas w wielu sytuacjach. Nie wyglądało to źle, daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy. Teraz przed wami spotkanie z Francją, które jest kluczowe w walce o utrzymanie. - Ale każde spotkanie jest ważne. Teraz mamy dzień przerwy i przygotujemy się na Francuzów najlepiej, jak umiemy. Możecie od nas oczekiwać nieustępliwości, będziemy gryźli lód. Francuzi po dogrywce przegrali z Łotwą. Widziałeś ten mecz? - Trochę, bo musieliśmy się też przygotowywać do naszego spotkania. Też powiedzieliśmy sobie, że nie ma co patrzeć na inne wyniki i skupiamy się tylko na nas. Na analizę Francuzów mamy dwa dni, więc myślę, że będzie zrobiona porządnie. Wolisz dzień odpoczynku czy może chciałbyś grać już kolejny mecz? - Odpoczynek zawsze się przydaje, a my ten dzień przerwy mamy przed najważniejszym meczem. Mam nadzieję, że dobrze się zregenerujemy. Ja w wolnym czasie rozmawiam z rodziną, przyjaciółmi i dziewczyną. Zresztą rodzina przyjeżdża tu na mecze z Nowego Targu. Poza tym oglądam też sporo hokeja - meczów na mistrzostwach oraz play-off NHL. Chcę jak najlepiej wykorzystać ten czas i utrzymać się w Elicie. W kadrze Szwecji jest 18 zawodników z NHL, u nas nie ma żadnego. Najbliżej do tej ligi masz teraz ty. - Mamy jeszcze do rozegrania tutaj pięć meczów, a może więcej (śmiech), więc na NHL na razie się nie skupiam. Każdy ma swoją ścieżkę kariery, a zagranie przeciwko Szwedom w takim wieku, to niesamowite wrażenie, wręcz surrealistyczne. Cieszyłem się z każdej zmiany. Nawet jak na trzy minuty zamknęli nas w naszej tercji, to zjechałem do boksu i aż się uśmiechnąłem. W życiu nie miałem okazji grać przeciwko takim zawodnikom. Cieszyłem się chwilą, starałem się wyłapywać każdy detal. Do kadry niespodziewanie dołączył Pana brat. - Bardzo się cieszę. Wiadomo, że nie życzy się nikomu kontuzji. Poznałem trochę Bartka Ciurę [nabawił się kontuzji w meczu z Łotwą i na MŚ już nie zagra] i mam nadzieję, że jak najszybciej wróci do zdrowia. Bardzo się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że brat wskakuje na jego miejsce. Fajnie, bo będziemy się wspierali na lodzie i poza nim. Razem będzie nam raźniej. W Ostrawie rozmawiali Piotr Jawor i Tomasz Kalemba