Najlepiej punktującym zawodnikiem (gole plus asysty) fazy zasadniczej był Amerykanin Matt Boldy. Zgromadził on 14 punktów (6 goli i 8 asyst). Wśród Polaków najlepszy pod tym względem był Kamil Wałęga (2 gola i jedna asysta). Liderem klasyfikacji strzelców jest z kolei Kanadyjczyk Dylan Cozens, który zanotował osiem trafień. W polskiej ekipie po dwa mieli Wałęga i Krzysztof Maciaś. Najlepszym asystentem jest wspomniany Boldy. Po osiem asyst mieli także jego rodak Johnny Gaudreau i Szwajcar Roman Josi. Co dalej z reprezentacją Polski? Biją na alarm, są powody do niepokoju Zawstydzająca skuteczność Polaków Zawodnikiem, który wygrywał najwięcej wznowień był Kanadyjczyk John Tavares - 76 procent. W gronie czołowych zawodników znalazł się Wałęga. Polak został sklasyfikowany na 23. pozycji - 53,33 procenta. Największym brutalem tej części turnieju okazał się Łotysz Oskars Batna. W sumie sędziowie nałożyli na niego aż 33 minuty kar. Niestety w tej statystyce pojawił się też Polak. To był Paweł Zygmunt, na którego w sumie nałożono osiem minut kar. Polacy kompletnie zawiedli, jeśli chodzi o skuteczność. W tej statystyce zajęli ostatnie miejsce. Biało-Czerwoni w siedmiu meczach strzelili tylko 11 goli na 148 strzałów. To dało skuteczność rzędu 7,43 procenta. W tym elemencie Polacy wyraźnie odstawali od innych ekip. Zdecydowanie najskuteczniejszą ekipą są Niemcy, w ofensywie których szaleje urodzony w Gdańsku Wojciech Stachowiak. Do ostatniego meczu fatalnie wiodło się Biało-Czerwonym w grze w przewadze. Byliśmy jedyną ekipą w MŚ, która nie zdobyła gola, mając więcej zawodników na lodzie. To się zmieniło w spotkaniu z Kazachstanem po trafieniu Wałęgi. Tym samym w tej klasyfikacji zajęliśmy przedostatnie miejsce. Za nami - na ostatniej pozycji - wylądowali Słowacy. Oni też zdobyli tylko jedną bramkę, ale na 23 gry w przewadze. Polacy grali z przewagą jednego zawodnika 22 razy. Najskuteczniejsi w tej klasyfikacji byli Niemcy. Wykorzystali oni 6 z 17 przewag. Żadnej bramki w osłabieniu nie straciły ekipy: Finlandii, Szwecji i USA. Polacy w tej klasyfikacji zajęli 12. miejsce. Nasi hokeiści 18 razy grali w osłabieniu i stracili w tym czasie tylko cztery bramki. Najgorszą ekipą pod tym względem była Austria. Rewelacja turnieju straciła 10 goli w 24 grach w osłabieniu. Polska bramkarzami stoi Biało-Czerwoni byli w czołówce ekip, jeśli chodzi o obrony strzałów. W sumie na naszą bramkę poleciało 265 krążków w siedmiu spotkaniach. Polscy bramkarze wybronili 236, ale 29 znalazło drogę do bramki. Wynik 89,06 procenta obronionych strzałów uplasował Polskę na dziewiątej pozycji. Liderami byli Szwedzi - 92,86 procenta, a najsłabszą drużyną Dania - 86,94 procenta. W klasyfikacji bramkarzy liderem był Słowak Samuel Hlavaj - 93,94 procenta obronionych strzałów. Wysoko, bo na 11. pozycji sklasyfikowany został John Murray - 88,55 procenta. Znakomite statystyki za część meczu z Francją i Słowacją miał Tomas Fucik - 94,23 procenta. Nasz golkiper nie mógł być jednak uwzględniony w statystykach, bowiem do tego trzeba było rozegrać co najmniej 40 procent czasu, jaki drużyna spędziła na lodzie. I jeszcze na koniec statystyka najwytrwalszych hokeistów. Najwięcej minut na lodzie w fazie zasadniczej spędził Josi. Szwajcar grał średnio w meczu 24 minuty i pięć sekund. Wysoko w tej klasyfikacji jest Grzegorz Pasiut. Doświadczony polski napastnik został sklasyfikowany na 24. miejscu - 19 minut i 49 sekund na mecz.