To mecz, o jakim hokeiści marzą od dziecka. Za młodu wieszają plakaty gwiazdorów nad łóżkami, zarywają noce na oglądanie potyczek zza oceanu i marzą, by kiedyś móc zmierzyć się z zawodnikami z NHL. I taka niesamowita okazja nadarza się Polakom właśnie dzisiaj. Bo choć zabrzmi to dziwnie, to już na samą możliwość gry przeciwko Amerykanom, trzeba sobie solidnie zapracować. Stany Zjednoczone do Czech przywiozły 22 zawodników z NHL. Szwedzi, z którymi Polacy zmierzyli się kilka dni temu, mieli o czterech mniej. Tym razem jednak USA poważnie podeszło do mistrzostw świata. - Ich selekcjoner zapowiedział zawodnikom, że kto nie przyjedzie do Czech na MŚ, to nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na igrzyska olimpijskie - wyjaśniał John Murray, polski bramkarz amerykańskiego pochodzenia. Urodzony w Pensylwanii hokeista to najbardziej doświadczony zawodnik w polskiej ekipie, jeśli chodzi o grę za oceanem. Jego największe osiągnięcie, to jeden mecz w AHL. Amerykanie łącznie spotkań zagrali tysiące i to w najwyższej lidze - NHL. - Przyjechaliśmy tutaj spełniać marzenia - podkreślają zawodnicy reprezentacji Polski. O snach związanych z pokonaniem Amerykanów nie chcą jednak nawet głośno mówić. Już sam występ przeciwko gwiazdom to wydarzenie, o którym będą opowiadać dzieciom i wnukom. Amerykanie turnieju nie zaczęli najlepiej, bo przegrali ze Szwecją (2:5), ale później rozbili Niemców (6:1), a następnie przegrali po dogrywce ze Słowacją (4:5). Wczoraj jednak rozpędzili się jak walec i nie dali szans Francuzom. Tylko w pierwszej tercji wbili im cztery bramki, a całe spotkanie wygrali 5:0. Wynik mógłby zbliżyć się nawet do dwucyfrowego, ale od drugiej tercji świetnie bronił drugi bramkarz Francuzów - Quentin Papillon. Łącznie Amerykanie oddali 54 uderzenia (!), co tylko świadczy o ich niesamowitym potencjale ofensywnym. Z kolei Polacy na turnieju cieszą się każdą bramką, a po czterech spotkaniach mają punkt i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Spotkanie z Amerykanami będzie dla nich świętem, ale do miana kluczowego meczu urasta potyczka z Kazachstanem. Jeśli bowiem nie dojdzie do żadnej niespodzianki, to poniedziałkowa mecz między tymi zespołami zdecyduje o tym, kto pozostanie w Elicie. - Nie możemy się załamywać, gramy tu siedem spotkań w dziesięć dni. Trzeba czyścić głowę, zrobić analizę i do kolejnego meczu podchodzić jak do kolejnego spotkania play-off. Ciężko pracujemy, każdy mecz jest najważniejszy i w każdym gramy o życie. Nie przyjechaliśmy tu odpuszczać poszczególnych spotkań, każde musimy grać na 100 proc. - podkreśla Filip Komorski, napastnik reprezentacji Polski. Z Ostrawy Piotr Jawor i Tomasz Kalemba MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Następnymi rywalami Polaków będą: USA (17 maja, godz. 20:20), Niemcy (18 maja, godz. 16:20) i Kazachstan (20 maja, godz. 20:20). Transmisje będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl.