39-letni Marcin Kolusz jest jednym z najstarszych zawodników na Mistrzostwach Świata Elity. Wśród reprezentantów Polski jest także rekordzistą pod względem udziału w MŚ - obecne są jego 16., ale pierwszymi w Elicie. Interia: Noc po meczu z Niemcami miałeś spokojną? Marcin Kolusz: Ja akurat nie grałem, więc tak. Wyspałem się po tym spotkaniu z Amerykanami, bo wtedy emocji było sporo. Ale jak patrzę na chłopaków, to w dniu wolnym odpoczną i będziemy w optymalnej formie na Kazachstan. O noc pytałem właśnie bardziej pod kątem meczu z Kazachstanem. Czuć już emocje? - Trzeba jak najmniej męczyć tym głowę. Takie ciągłe napięcie jest męczące, dlatego staram się jak najwięcej relaksować. Emocje zaczną rosnąć w dniu meczu. Oby przed samym spotkaniem były na odpowiednim poziomie. Zgodzisz się z tym, że w spotkaniu z Kazachstanem gracie o przyszłość polskiego hokeja? - Nie jest tak, że ten mecz o tym zdecyduje, ale to dla nas wielka szansa. Wiem, że różnie się o tym spotkaniu pisze, ale nam dmuchanie balonika nie jest potrzebne. Ustaliliśmy, że nie zaglądamy do internetu. Nasz cel to wyjść na lód i dać z siebie tyle, ile możemy. A nawet więcej. Jak motywujesz się przed tak ważnymi spotkaniami? - Zazwyczaj po przyjściu do szatni lubię usiąść w jakimś spokojnym miejscu, wypić jeszcze kawę i w głowie rozegrać to spotkanie. Ale nie zakładam sobie jakichś olbrzymich rzeczy, tylko proste i odpowiedzialne zagrania. Nie lubię specjalnie się buzować i nakręcać. Jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników starasz się przygotowywać młodszych do takiego spotkania? - Nie. Lubię gadać z chłopakami i chętnie to robię, ale nie mam takich zadań. Nie jestem do tego wyedukowany. Ewentualnie może to być zwykła rozmowa oparta na moim doświadczeniu. Jednak jest to czysto koleżeński sposób rozmowy, bez jakiegoś ciśnienia. Kazachowie spisują się nieźle, ale nie na tyle, żebyście nie mieli z nimi szans. - Widziałem, że na tych mistrzostwach świata są solidną ekipą. Potrafią wyjść z pressingu i grać z krążkiem. Są faworytem tego spotkania, ale czy zdecydowanym, to nie wiem. Myślę, że jeśli zagramy swój hokej, to wygramy. Do tej pory nie zdobyliśmy żadnej bramki w przewadze. Jeśli z Kazachstanem też żadnej nie wykorzystamy, a mimo to się utrzymamy, to chyba trafimy na karty hokejowej historii. - No i dobrze, warto wejść do historii w jakikolwiek sposób. W zeszłym roku byliśmy sensacją, bo mieliśmy ponad 60 proc. wykorzystanych przewag. Przed turniejem te przewagi były jednak dla nas mniej ważne niż gra w destrukcji. Nie mieliśmy dość czasu, by je dopracować. Na pewno nie wkładamy sobie do głowy, że z Kazachstanem musimy wykorzystać jakąś przewagę. Jak się tak będziemy spinali, to tym bardziej nie strzelimy. Każdy stara się wykonać dobrą pracę w przewagach. Trzeba próbować i wierzymy, że coś wpadnie. Podczas tego turnieju gracie bardzo dobrze w defensywie. Tyle że z Kazachstanem utrzymanie daje tylko wygrana w regulaminowym czasie. Czy w związku tym zmienicie styl? - Musimy grać to, co udawało się nam z trudnymi przeciwnikami. Nie możemy nagle zmienić stylu. Dobry atak zaczyna się od obrony, a dobra obrona od ataku i te reguły nie zmieniają się. Nie możemy z Kazachami grać otwartego hokeja, bo można szybko się nadziać i stracić bramkę, która zmienia obraz gry. Nie możemy się dać zwariować. Musimy zagrać to, co potrafimy najlepiej i w końcu strzelimy te bramki. W każdym meczu mieliśmy fajne sytuacje. Będziemy się starać i próbować, a wtedy liczę, że bramki wpadną. Rozmawiali w Ostrawie Piotr Jawor i Tomasz Kalemba Hokejowe MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Na zakończenie rywalizacji w Grupie B Polacy zagrają z Kazachstanem (20 maja, godz. 20:20), a to spotkanie zdecyduje o utrzymaniu lub spadku z Elity. Transmisje wszystkich meczów będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl.