Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie ma za sobą dwa towarzyskie mecze. W Krynicy-Zdroju Biało-Czerwoni pokonali Węgry. Najpierw 5:2, a drugiego dnia 6:2. W tym drugim meczu już po pierwszej tercji prowadzili 4:0. Aron Chmielewski, który w tych spotkaniach pełnił rolę kapitana, przyznał, że były to nieoczekiwane wyniki, bo przecież z Węgrami zawsze gra się bardzo ciężko. Mistrzostwa Świata w Hokeju 2024: Terminarz i mecze Polaków Aron Chmielewski: nie nosić głów w chmurach 32-latek był zadowolony z gry drużyny, ale przestrzegał przed hurraoptymizmem i przed utratą koncentracji. Węgry, które w ubiegłym roku grały w hokejowej elicie, były w meczu z wami tak słabe, czy to jednak reprezentacja Polski weszła na znacznie wyższy poziom? - Węgry to nie jest słaba drużyna, ale wynik obu spotkań był dosyć nieoczekiwany. Chcieliśmy robić swoje i to nam wychodziło. Jesteśmy w innej fazie przygotowań niż Węgrzy. Liczyliśmy na to, że będą dużo szybsi na lodzie, bo zaraz mają mistrzostwa świata Dywizji IA, więc ta dyspozycja ma już u nich rosnąć. Dlatego staraliśmy się robić krótkie zmiany, bo po dwóch tygodniach zgrupowania mamy trochę ciężkie nogi. Tym bardziej wynik cieszy, ale najbardziej chyba to, że wypełniliśmy zadania taktyczne. To dobry prognostyk. Już teraz można mówić o tym, że jesteście na poziomie elity? - Poczekajmy jeszcze na to, bo przed nami sześć meczów towarzyskich, które zweryfikują nas, a potem przyjdą mistrzostwa świata. Na pewno chcemy grać jak najlepiej i tą grą cieszyć kibiców. Chcemy udowodnić, że stać nas na grę na wysokim poziomie. W meczach z Węgrami graliśmy solidnie w obronie. Unikaliśmy głupich fauli. To może być kluczowe. Dostaliście dużą dawkę optymizmu? - Zdecydowanie. Zawsze lepiej się trenuje, jeśli wygrywa się mecze. Nie możemy jednak nosić głów w chmurach, tylko trzeba solidnie trenować, bo w Ostrawie czekają nas zdecydowanie mocniejsi rywale. Za moment gramy jednak ze Słowenią, która również spadła w ubiegłym roku i to - moim zdaniem - będzie trudniejszy rywal. Potem jedziemy do Anglii, gdzie zawsze gra się bardzo ciężko. Wreszcie przyjdzie czas na starcie ze Słowakami w Żylinie, a na koniec przygotowań zagramy z Danią u siebie. Przed nami ciężkie mecze, które będą dla nas schodami do góry, bo będą coraz trudniejsi rywale. W waszej grze było dużo swobody, a to zazwyczaj jest zwiastun wysokiej dyspozycji i pewności. Czujecie już gaz? - Jeśli wygrywa się tercję 4:0, to zyskuje się pewność siebie. Potem było jeszcze 6:0 i przy takim wyniku gra się o wiele łatwiej. Trzecią tercję przegraliśmy jednak 0:2. I właśnie takich sytuacji trzeba się wystrzegać. W takich meczach ważna jest koncentracja przez całe spotkanie. Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport