Interia: Od kilku tygodni przebywacie niemal w tym samym gronie, a mistrzostwa świata zaczynają się dopiero 10 maja. Da się jakoś przeżyć w takiej grupie mężczyzn? - Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, choć to trochę inna grupa niż zwykle. Każdy walczy o wyjazd na mistrzostwa świata, więc rywalizacja jest większa, ale na zdrowych zasadach. Czuć walkę na każdym kroku? - Tak, każdy się stara, a na końcu wszystko w rękach trenera. Do Czech pojadą najlepsi. A tam czekają na was najmocniejsze reprezentacje na świecie. Nie masz obawy przed rywalizacją z taki hokeistami? - Nie, bardziej czuję ekscytację. Trzeba wierzyć w swoje umiejętności i liczę, że udowodnimy, iż jesteśmy w stanie grać z najlepszymi. Nie ma co ukrywać, że Polska na MŚ jedzie po to, by się utrzymać. Ten sam cel będą pewnie mieli Francuzi i Kazachowie. - Tak, w rankingu są blisko nas, więc teoretycznie te mecze będą dla nas najważniejsze, ale do każdego spotkania musimy podchodzić z chęcią zwycięstwa. Taki mamy zamiar, na pewno nie będziemy odpuszczali. Czujecie też, że walczycie o przyszłość polskiego hokeja? Teraz ta dyscyplina w końcu może mieć u nas swoje pięć minut. - Jakiś sukces na pewno byłby dobrym impulsem dla hokeja, bo na świecie to rozpoznawalny sport, a u nas nie jest tak popularny. Ale to przez to, że brakuje nam lodowisk i dzieci nie mają gdzie próbować. Jest tylko parę miast, gdzie można grać w hokeja i to jest nasz największy problem. Takie mistrzostwa to dla Was także okno wystawowe. - Jeśli jako drużyna zagramy dobry turniej, to na pewno będzie to na rękę wszystkim zawodnikom. Jako zespół musimy się dobrze spisać, nikt się nie wybije, gdy zagramy słabo jako drużyna. Hokejowe MŚ w Czechach - 7 meczów w 10 dni Siedem meczów w 10 dni - tempo turnieju jest mocne. - Jak grałem w Stanach Zjednoczonych, to grałem podobnie, więc wiem z czymś to się wiąże i nie mam z tym problemów. Fizycznie będzie to ciężki turniej i kryzysy na pewno nadejdą, nie zawsze będziemy mieli siłę i determinację, by walczyć na 100 proc. Ale charakter na pewno będzie. Jakie są twoje metody na regenerację? - Staram się nie myśleć o hokeju. Ważniejsze nawet, by odpoczęła głowa, bo jak jest tyle meczów, to trzeba odetchnąć. Żyję się nie tylko hokejem, staram się wyłączyć. Lubię wyjść na miasto, zjeść dobry obiad, pogadać z kolegami, czy obejrzeć mecz, ale niekoniecznie hokejowy. Lubię też inne sporty i podpatruję, co ciekawego jest w innych dyscyplinach. W reprezentacji jest z kim wyjść na obiad? - Tak, już rok temu udowodniliśmy, że mamy zgraną grupę. Każdy kto wchodzi do tej drużyny, bardzo dobrze się w niej odnajduję. Z tym absolutnie nie mamy problemu. Rozmawiał Piotr Jawor