Interia: To był najlepszy wasz mecz w tym turnieju? Dominik Paś: - Ciężko powiedzieć, bo na każdy mecz i na każdą tercje wyjeżdżamy, by pokazać, że walczymy i umiemy grać. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać 0:0, więc myślę, że możemy być z siebie zadowoleni. A mogliście prowadzić, ale sędziowie nie uznali bramki. - Nie widzieliśmy spalonego, ale na takich turniejach po to są właśnie challenge i to wszystko wychwytują. Fajnie, gdybyśmy prowadzili, bo może inaczej by się mecz ułożył, ale cieszymy się, że w ogóle udało nam się zdobyć bramkę. A straciliśmy tylko cztery, więc możemy być z siebie dumni. W tej sytuacji tym bardziej szkoda porażki z Francją. - To trochę inne mecze i inny poziom. Wiedzieliśmy, że ze Stanami Zjednoczonymi będziemy stali przed bramką i się bronili, czekając na kontry. Z Francją chcieliśmy zagrać trochę odważniej i bardziej otwarcie, więc trudno porównać te spotkania. Wielu z was mówiło, że taki mecz to spełnienie marzeń. Rzeczywiście o tej potyczce będziecie dzieciom opowiadali? - Na pewno zapadnie nam w pamięci, że graliśmy przeciwko takim zawodnikom. Do końca życia będziemy to pamiętali, będzie się czym pochwalić. 17 godzin po meczu z USA walczycie z Niemcami. Uda się zregenerować? - Sił nam mnie zabraknie, będziemy walczyli na każdym metrze lodu. Myślami jesteście już przy poniedziałkowym meczu z Kazachstanem? Prawdopodobnie to starcie zdecyduje, kto utrzyma się w Elicie. - Nie, przed Kazachstanem będziemy mieli dzień wolnego i wtedy przeanalizujemy sobie ich grę. Wyjedziemy na nich na pewno na 100 proc. zmobilizowani. Rozmawiali w Ostrawie Piotr Jawor i Tomasz Kalemba