Sobota przyniosła naprawdę sporo emocji w "polskiej" grupie B mistrzostw świata elity - wszystko zaczęło się od spotkania Francji z Kazachstanem, które wygrała druga z wymienionych ekip (3:1), a następnie na tafli zameldowali się "Biało-Czerwoni". Polacy ostatecznie ulegli Łotyszom, ale dopiero po dogrywce - rywale zatriumfowali 5:4, a sama potyczka pełna była zaciętego współzawodnictwa i zwrotów akcji. Na zakończenie dnia tymczasem ekipa Stanów Zjednoczonych zmierzyła się z Niemcami. Polacy padli ofiarą brutalnych przepisów. Ogromna strata MŚ elity 2024. USA - Niemcy. Przebieg i wynik meczu Pierwsza okazja nadeszła dla Amerykanów w 2. minucie starcia, kiedy to krążek uderzał Gaureau - bramkarz niemieckiej kadry Niederberger popisał się jednak odpowiednim refleksem i odbił to uderzenie. Po pewnym czasie próbę ataku podjął też Moritz Mueller, ale była ona nieskuteczna. W 5. minucie na rywali próbował naciskać m.in. Alex Vlasic - w pewnej chwili trwania gry przy tym Niederberger wypuścił krążek, ale na szczęście dla siebie i zespołu kadra USA nie wykorzystała tej szansy. Dwie minuty później świetny strzał oddał urodzony w Gdańsku Wojciech Stachowiak - zabrakło niewiele do bramki, bo trafił on w spojenie słupka i poprzeczki. Po paru chwilach, w minucie ósmej, najpierw na kolejny strzał zdecydowali się Niemcy, a następnie w ripoście Brock Nelson ruszył sam na sam naprzeciw golkipera oponentów - w tej sytuacji jednak przestrzelił. Następnie nadeszły kolejne złe wieści dla Amerykanów - Caufield otrzymał dwie minuty kary. Czas mijał, współzawodnictwo trwało, ale żadna ze stron nie była w stanie wyjść na prowadzenie - otworzyć wynik w 12. minucie próbował Tuomie, ale nieskutecznie. Przełamanie nadeszło w końcu w minucie 13. - Kesselring posłał mocny strzał z daleka, a Tkachuk po profesorsku zmienił tor lotu krążka tuż pod bramką. Było 1:0 dla USA. Niemcy, mimo starań, nie byli w stanie pokonać bramkarza rywali - a co więcej np. w 16. minucie Farabee był wcale nie tak daleko od podwyższenia przewagi USA. Później czarować próbował też Boldy, ale Niederberger nawet w "kotle" potrafił zachować zimną krew. W 18. minucie Tobias Eder próbował następnej ofensywy ze strony kadry Niemiec, ale jego plan spalił na panewce. Niejako w odpowiedzi z rajdem ruszył Nelson, który zgrał do Kesselringa, a ten dosłownie wepchnął krążek do bramki. Było 2:0. Dosłownie w ostatniej sekundzie trwania tercji strzał oddał jeszcze Stachowiak, ale nie udała mu się tutaj sztuka zdobycia bramki kontaktowej. Na samym początku drugiej odsłony Boldy był bardzo blisko poprawienia wyniku Stanów Zjednoczonych - Mathias Niederberger jednak tym razem był nie do pokonania. W 23. minucie tymczasem pod bramką podopiecznych trenera Kreisa znowu zrobiło się niebezpiecznie - wbić krążek do bramki próbował m.in. Smith, ale ostatecznie wszystko spełzło tu na niczym. Niebawem doszło do analogicznej sytuacji pod bramką USA - "kocioł" poprzedziło trafienie w poprzeczkę, które przeleciało całkiem ponad Lyonem. Bramkarz ten wkrótce zaś musiał opuścić taflę z powodu jakiegoś urazu - zastąpił go Augustine. Ten zawodnik w zasadzie od razu został poddany wielkiej próbie - w 25. minucie niespodziewanie doszło do sytuacji sam na sam z udziałem właśnie Augustine'a i Ehliza. Amerykanin w wyśmienity sposób odbił jednak parkanem strzał i oddalił w ten sposób zagrożenie. Po chwili kolejny popis dał też Niederberger, który wybronił bramkę przy ofensywie ze strony Leonarda. Niemiecki golkiper doskonale zachował się też przy strzale Kunina w 27. minucie - przy okazji doszło w tym przypadku do... przepychanki, ale sytuację na szczęście udało się dosyć szybko uspokoić. Napięcie wzrosło również w okolicach 30. minuty, a aktywny w utarczkach z rywalami znów był m.in. Eyssimont. W kolejnym ataku USA popisał się Jones, który najpierw odegrał do jednego z kolegów, a potem, przy "zwrotnym krążku" - oddał soczysty strzał, który jednak został obroniony. W 32. minucie karę otrzymał Amerykanie zaczęli grać w przewadze i - krótko mówiąc - wykorzystali swoją szansę, bowiem w minucie 33. bramkę na 3:0 zdobył Johnny Gaudreau. Gdy wydawało się, że trafienie to podcięło skrzydła drużynie niemieckiej, ta w końcu zdobyła pierwszego gola - w 35. minucie Ehliz zdołał wprowadzić krążek za linię i było już "tylko" 3:1. Potem trafienia szukał też znów Stachowiak, ale ponownie bramka rywali była dla niego niczym zaklęta. W 38. minucie Augustine znowu zaprezentował dobry refleks po strzale jednego z oponentów - a trzeba przyznać, że zawodnicy Kreisa zdecydowanie ożywili się po swoim trafieniu. Gdy wydawało się, że w tej tercji wynik już się nie zmieni, to na mniej więcej trzy sekundy przed syreną Luke Hughes uderzył z dystansu i podwyższył przewagę Amerykanów na 4:1. Początek trzeciej, decydującej części gry przyniósł dużo zaciętej walki i... raczej mało konkretów. W okolicach 45. minuty Amerykanie rozpoczęli power play i postarali się "docisnąć" oponentów, natomiast nie dało to żadnych efektów. Z przodu aktywny był chociażby Hughes, ale defensywa Niemców była nie do przebrnięcia. W 47. minucie Farabee był o krok od gola - Niederberger jednak w ostatniej sekundzie postawił parkan na drodze krążka i dzięki temu zdołał ocalić swoją drużynę przed kolejnym powiększeniem się różnicy dzielącej ją od reprezentacji USA. Trzy minuty później próbę strzału podjął Werenski, ale bramkarz kolejny raz interweniował poprawnie - gorszą wiadomością dla Niemców była kolejna kara i konieczność gry w osłabieniu przez dwie minuty. Podopieczni trenera Hynesa skorzystali z power playa - po stracie Stachowiaka krążek trafił do Trevora Zegrasa, który z niepilnowanej pozycji strzelił na 5:1. Zespół Stanów Zjednoczonych tylko się "nakręcał" - w 53. minucie atak przypuścił Kunin, a po jego strzale dobitkę wykonał Michael Eyssimont, wyprowadzając swoją drużynę na 6:1. Niemcy byli już w tamtym momencie całkowicie rozbici. Cztery minuty później ten sam Eyssimont mógł odnotować kolejne trafienie, lub chociaż asystę - zespół USA jednak zbyt mało zdecydowanie rozegrał ten atak. W ostatniej minucie starcia Tkachuk popisał się jeszcze świetnym odegraniem do Caufielda, a ten nieomal znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Ostatecznie rezultat już się nie zmienił - Amerykanie wygrali bardzo pewnie, bo 6:1, a sytuacja w grupie B stała się jeszcze ciekawsza... Mistrzostwa Świata elity w Hokeju 2024: Terminarz i mecze Polaków MŚ elity, grupa B. USA - Niemcy 6:1 (2:0, 2:1, 2:0) Bramki: 1:0 Tkachuk (13., Kesselring), 2:0 Kesselring (18., Nelson), 3:0 Gaudreau (33., bez asysty, w przewadze), 3:1 Ehliz (35., Pfoeederl). 4:1 Hughes (40., Caufield), 5:1 Zegras (51., bez asysty, w przewadze), Eyssimont (53., Kunin) USA: Lyon - Jones, Werenski, Boldy, Nelson, Gaudreau - Hughes, Sanderson, Caufield, Pinto, Tkachuk - Petry, Vlasic, Zegras, Smith, Farabee - Kesselring, Kunin, Hayes, Eyssimont. Rezerwowi: Augustine, Leonard Niemcy: Niederberger - Wissmann, Mueller j., Pfoeederl, Michaelis, Ehliz - Kaleble, Mueller M, Peterka, Kahun, Tiffels - Fohrler, Ugbekile, Fischbuch, Stachowiak, Tuomie - Eder, Kastner, Ehl. Rezerwowy: Grubauer Nigdy nie byli na hokeju. Przyciągnął ich sukces Polaków. Zaskoczenie w Ostrawie MŚ elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Transmisje spotkań można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl. Następnymi rywalami reprezentacji Polski na turnieju będą: Szwecja (12 maja, godz. 20:20), Francja (14 maja, godz. 20:20), Słowacja (15 maja, godz. 20:20), USA (17 maja, godz. 20:20), Niemcy (18 maja, godz. 16:20), Kazachstan (20 maja, godz. 20:20).