Jest sobota wieczór, dzwoni telefon z reprezentacji. Co wtedy pomyślałeś? Kacper Maciaś: - Szczerze? Gdy zobaczyłem, że dzwoni Leszek Laszkiewicz [menedżer kadry - przyp. red.], to domyślałem się, o co może chodzić. Byłem lekko zestresowany, ale wszystko się szybko wyjaśniło. Zresztą trenerzy już wcześniej mówili, że mam być pod telefonem, więc utrzymywałem się rytmie treningowym. Wsiadłeś w samochód i od razu przyjechałeś? - To nie było takie proste, bo spotkanie z Łotwą oglądałem z trybun. Czekałem pod lodowiskiem aż Krzysiek wyjdzie, gdy zadzwonił telefon. Wtedy wiedziałem, że muszę jak najszybciej jechać do domu, spakować sprzęt i wracać do Ostrawy. O 6 rano startowałem już z Nowego Targu. Zdążyłeś się jeszcze zobaczyć z Bartoszem Ciurą? - Widzieliśmy się w przelocie, bo już jechał na zabieg. Życzyłem mu zdrowia, a on mi powodzenia. Nikt nikomu nie zrobił na złość... Szkoda Bartka. Kontuzji nabawił się już w pierwszej tercji, a mimo to walczył cały mecz. Życzę mu dużo zdrowia. Na trybunach mocno przeżywałeś mecz z Łotwą? - Ja to stresuję się nawet w boksie, dopiero na lodzie nerwy mnie opuszczają. A na trybunach jeszcze niefortunnie się złożyło, bo jakiś kibic szukał swojego miejsca i cały czas przechodził mi przed oczami i przez to nie widziałem pierwszej bramki brata. Powiem szczerze, że byłem bardzo zły, ale chyba Krzysiek gdzieś to poczuł i strzelił drugą, którą już widziałem (śmiech). Po dwóch meczach polscy kibice mogą być pozytywnie zaskoczeni. - No tak. Pewnie mało kto obstawiał, że z Łotyszami zdobędziemy punkt, a ze Szwecją długo będziemy przegrywali tylko dwoma bramkami. Chłopaki świetnie pracowali, dali z siebie wszystko i to procentuje. Teraz czeka was mecz z Francją. Do tej pory mogliście, a teraz już musicie wygrać, by być niemal pewnym utrzymania. - Presja będzie duża, ale nie powinniśmy jej zwiększać, tylko grać swoje. Chłopaki wyszli na Szwedów bez większej presji, choć w ich składzie było 18 zawodników z NHL. Grali swoje, nie skupiali się na przeciwnikach i wyszło to dobrze. Myślę, że z Francją trzeba koncentrować się na tym, by robić swoje. Wydaje się, że wasza drużyna z każdym meczem rośnie i nabiera doświadczenia. - Zdecydowanie. Nikt z nas wcześniej nie grał na takim poziomie, ale jak widzisz, że walczysz jak równy z równym, to cię to buduje. Mentalnie to bardzo pomaga. Fizycznie też daliśmy radę. Do tej pory głównie się broniliśmy. Mecz z Francją może wyglądać inaczej? - Nie wiem, musimy robić swoje. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze, wiele będzie zależało od tego jak ułoży się spotkanie. Liczę, że zostawimy serce na lodzie. Nawet ja, jeśli jestem na trybunach, to robię wszystko, by wspierać drużynę. Na treningach będę dostępny, a jak dostanę szansę na lodzie, to dam z siebie wszystko. W Ostrawie rozmawiali Piotr Jawor i Tomasz Kalemba MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Następnymi rywalami Polaków będą: Francja (14 maja, godz. 20:20), Słowacja (15 maja, godz. 20:20), USA (17 maja, godz. 20:20), Niemcy (18 maja, godz. 16:20), Kazachstan (20 maja, godz. 20:20). Transmisje będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl.