Pierwsza tercja meczu Szwecja - USA nie zawiodła kibiców. Gra była szybka i płynna. Zanotowaliśmy też wiele strzałów. Już na samym początku meczu przed wielką szansę na objęcie prowadzenia stanął Rasmus Dahlin, ale Trzy Korony musiały się obejść smakiem. Skandynawowie kontrolowali jednak wydarzenia na lodzie, grając znakomicie w defensywie. Rywale postraszyli Polaków. "To były tylko dziecinne igraszki" W dziewiątej minucie sędziowie dopatrzyli się przewinienia jednego z Amerykanów. Szwedzi w tym momencie wycofali bramkarza, grając w przewadze jednego zawodnika. I wykorzystali ten fakt znakomicie. Tim Heed świetnie wypatrzył na samym środku tercji obronnej Amerykanów niepilnowanego Joela Erikssona Eka. Ten obrócił się i cudownie przymierzył, zdobywając gola w czasie odłożonej kary. Mogła imponować bardzo szybka i czysta gra obu ekip. Druga tercja rozpoczęła się strzału Setha Jonesa w słupek w 20. sekundzie. Szwedzi, widząc, co się święci, postanowili już wcześniej rozbijać ataki rywali. Starali się też jak najdłużej utrzymywać przy krążku. W 24. minucie Lucas Raymond znalazł się w idealnej sytuacji strzeleckiej i to wykorzystał, kierując "gumę" w samo okienko bramki Alexa Lyona. Dopiero w połowie meczu mieliśmy pierwszą karę w tym meczu. Na dwie minuty do boksu udał się Linus Johansson. Amerykanie za wszelką cenę chcieli złapać kontakt z rywalem i obstrzeliwali w przewadze bramkę Filipa Gustavssona. Szwedzi przetrwali jednak grę w osłabieniu. Amerykanie jednak dopięli swego. W 33. minucie przeprowadzili piękną koronkową akcję. Jones obrócił się z krążkiem i zagrał na lewo do Zacha Werenskiego, który strzałem w samo okienko pokonał szwedzkiego golkipera. Chwilę później po błędzie Victora Hedmana sytuacji sam na sam nie wykorzystał Joel Farabee. Świetnie spisał się w tym momencie Gustavsson. Ten fragment spotkania wyraźnie należał do Amerykanów, którzy stworzyli jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Kiedy wydawało się, że zawodnicy USA są w stanie wyrównać, to Szwedzi przeprowadzili znakomitą akcję zakończoną świetnym strzałem Marcusa Johanssona. W trzeciej odsłonie Amerykanie nie mieli wyjścia, tylko musieli się rzucić do odrabiania strat. W 44. minucie zmniejszyli je po tym, jak Gustavssona pokonał Brock Nelson. Po chwili Amerykanie mieli szansę na doprowadzenie do wyrównania, bo po raz drugi w tym meczu grali w przewadze. Kolejna taka sytuacja nie przyniosła im jednak gola. Amerykanie robili, co mogli, żeby doprowadzić do wyrównania. Na szwedzką bramkę sunął atak za atakiem. Mieli nawet kolejną okazję gry w przewadze. Wycofali bramkarza, ale otrzymali cios od Victora Hedmana. Za moment wynik ustalił, także po strzale do pustej bramki, Eriksson Ek. Po dwóch meczach w grupie B można śmiało powiedzieć, że Polacy rzeczywiście weszli do innego świata. Wszystkie drużyny, jakie w piątek zaprezentowały się w Ostravar Arenie, grały niesłychanie szybko. Przed Biało-Czerwonymi naprawdę wielkie wyzwanie. Szwecja - USA 5:2 (1:0, 2:1, 1:1)Bramki: Joel Eriksson Ek (9, Tim Heed odłożona kara; 60, Jesper Froden do pustej bramki), Lucas Raymond (24, Victor Hedman), Marcus Johansson (37, Pontus Holmberg), Victor Hedman (60, Pontus Holmberg w osłabieniu do pustej bramki) - Zach Werenski (33, Seth Jones), Brock Nelson (44, Johnny Gaudreau).Kary: 6 min. - 0 min.Strzały: 38 - 30.Sędziowali: Martin Frano i Jan Hribik (Czechy)Widzów: 9109. Hokejowe MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie rozpoczną się 10 maja. Polacy pierwszy mecz rozegrają 11 maja o godz. 16.20 z Łotwą. Następnie naszymi rywalami będą: Szwecja (12 maja, godz. 20.20), Francja (14 maja, godz. 20.20), Słowacja (15 maja, godz. 20.20), USA (17 maja, godz. 20.20), Niemcy (18 maja, godz. 16.20), Kazachstan (20 maja, godz. 20.20). Transmisje będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl. Z Ostrawy - Tomasz Kalemba, Interia Sport