Krzysztof Maciaś otworzył wynik spotkania z Łotwą, strzelając bramkę na 1:0 w 16. minucie. Potem jeszcze wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 3:2. w 48. minucie. Był zawodnikiem, który oddał najwięcej strzałów z grona naszych zawodników na bramkę rywali. Na cztery próby dwie znalazły drogę do bramki. Tym samym Polak jest współliderem klasyfikacji strzelców MŚ, a wcale nie było pewne, że trener Robert Kalaber zabierze go na tę imprezę. - To naprawdę fajne uczucie tak wejść w mistrzostwa świata. Do tego strzeliłem dwie bramki w hali, w której występowałem przez cztery lata - cieszył się Maciaś. Heroiczny bój polskich hokeistów. Zdecydowała dogrywka Przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Polacy byli nabuzowani Trzeba przyznać, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia, widząc grę naszej kadry. To oni nadawali w pewnym momencie ton wydarzeniom na lodzie. Do tego spotkania przystąpili z wielką wiarą w swoje umiejętności. Nasza drużyna pokazała w meczu z Łotwą dwie twarze, co też wiązało się z pewnością siebie. Biało-Czerwoni trzykrotnie obejmowali prowadzenie. Potem jednak przyjęli dwa ciosy od Łotyszy, ale jednak nie zwiesili głów i doprowadzili do wyrównania, a w konsekwencji do dogrywki. - Wiele osób nie spodziewało się tego, że tak się zachowamy. Na wcześniejszych imprezach, kiedy Polska dostawała kilka goli, to potem się "składała". Myślę, że zaskoczyliśmy przede wszystkim polskich kibiców, którzy chyba byli do tej pory przyzwyczajeni do innej jakości. Ten punkt na pewno nas podbuduje, choć na pewno chcieliśmy więcej. Pokazaliśmy, że jest w nas wielka siła. To był naprawdę bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu - przyznał Maciaś. Krzysztof Maciaś jest wielką nadzieją polskiego hokeja Maciaś jest wielką nadzieją polskiego hokeja. Mówi się nawet o tym, że ma szansę na grę w NHL. Pierwszy krok w tym kierunku już zrobił. Zaczął grać w Kanadzie. Teraz błysnął w pierwszym meczu mistrzostw świata, które są znakomitym oknem wystawowym. Maciaś karierę zaczynał w Nowym Targu. Przez wiele lat grywał razem ze swoim starszym bratem Kacprem. Obaj ze stolicy Podhala ruszyli do Czech, gdzie ukształtowali się hokejowo. Mieli 13 i 14 lat, kiedy trafili do Ostrawy. Tam najpierw grali w dzielnicy Poruba, a następnie Krzysztof trafił do Vitkovic. - Moment rozpoczęcia treningów w Czechach był przełomowy dla naszych karier - przyznał niedawno w rozmowie z Interia Sport Kacper, który dziś jest obrońcą GKS Katowice i był w szerokiej kadrze na MŚ. Krzysztof w wieku 18 lat zadebiutował w czeskiej ekstraklasie w ekipie HC Vitkovice. I to jak! Od razu strzelił gola. "Jeszcze nawet nie ma nazwiska na jego koszulce" - ekscytował się komentator pięknym golem Polaka. W lipcu ubiegłego roku poprzez draft trafił do juniorskiej drużyny Prince Albert Raider w Kanadzie, grającej w WHL. Tam imponował liczbami. W 70 spotkaniach strzelił 23 bramki i miał 25 asyst. Taki wynik sprawił, że zaczęto o nim mówić w kontekście gry w NHL. Maciaś za kilka dni, dokładnie 14 maja, skończy 20 lat. Mimo tak młodego wieku wyrasta na czołową postać polskiego hokeja. - Chcę dać z siebie wszystko. Od meczu do meczu, od zmiany do zmiany, będę dawał z siebie maksa. Muszę zrobić wszystko, by po MŚ na spokojnie sobie usiąść i powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Nie mogę mieć wyrzutów, że mogłem przyłożyć się do czegoś lepiej. Muszę dać 100 procent - mówił Maciaś w rozmowie z Interia Sport. MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Następnymi rywalami Polaków będą: Szwecja (12 maja, godz. 20:20), Francja (14 maja, godz. 20:20), Słowacja (15 maja, godz. 20:20), USA (17 maja, godz. 20:20), Niemcy (18 maja, godz. 16:20), Kazachstan (20 maja, godz. 20:20). Transmisje będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl. Z Ostrawy - Tomasz Kalemba i Piotr Jawor, Interia Sport