Zaledwie dzień po porażce 1:3 reprezentację Polski w hokeju czekało rewanżowe starcie z Brytyjczykami. Biało-czerwoni w piątek na tle Wielkiej Brytanii wyglądali bardzo słabo i przede wszystkim skupiali się na bronieniu dostępu do własnej bramki. O ile pierwsza tercja w wykonaniu podopiecznych Roberta Kalabera była przyzwoita, o tyle im dłużej trwało spotkanie, tym gorzej na lodzie wyglądali Polacy. Znamienne było to, że Brytyjczycy prowadzenie objęli, grając w osłabieniu. Chwilę wcześniej świetnej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Dominik Paś. Wynik otworzył Batch, a podwyższył go Perlini. W trzeciej tercji Wielka Brytania prowadziła już 3:0 i jasne było, że nie wypuści zwycięstwa z rąk. Honorowe trafienie dla Polski zanotował na niecałe 5 minut przed końcem Paś. Tym samym piąta z rzędu porażka z Brytyjczykami stała się faktem. Polacy odrobili lekcję. Wielka Brytania zaskoczona w Nottingham Podobnie jak w piątek, tak w sobotę w pierwszej kwarcie nie doczekaliśmy się trafień. Biało-czerwoni skupiali się na grze defensywnej i tym razem wychodziło im to dużo lepiej. Niestety sparing trudno było nazwać porywającym widowiskiem. Widać było, że poziom koncentracji, a także zaangażowania po obu stronach był na nieco niższym poziomie, aniżeli przywykli do tego kibice. Wielki skandal w finale PlusLigi. Karygodny błąd sędziów podczas piłki meczowej Po dwóch tercjach w Nottingham dalej bramek nie było, pomimo sunących regularnie z obu stron ataków. Akcje naznaczone były jednak chaotycznością i brakiem odpowiedniego zamysłu. Mimo to w powietrzu pachniało golem dla Wielkiej Brytanii. Na 10 minut przed końcem David Zabolotny niestety skapitulował. Brytyjczycy wykorzystali grę w przewadze, a prowadzenie dał im Oliver Betteridge. Nie najlepiej zachowała się w tej sytuacji defensywa biało-czerwonych i znów trzeba było odrabiać straty. Tym razem riposta nastąpiła szybciej. Na dwie minuty przed końcem spotkania na 1:1 trafił Krystian Dziubiński. Festiwal nieskuteczności w konkursie rzutów karnych. Brytyjczycy lepsi tym razem o jedno trafienie Polacy doprowadzili do dogrywki, która nie wyłoniła zwycięzcy. Do tego potrzebne były rzuty karne. Po pięciu seriach karnych utrzymywał się remis 1:1. Dla gospodarzy trafił Lake, a dla Polaków w ostatniej serii rzutem na taśmę Michalski. W konkursie rzutów karnych mieliśmy do czynienia z rażącym brakiem skuteczności z obu stron. Dość powiedzieć, że Polacy wykorzystali tylko jeden z aż ośmiu. Niewiele lepsi, ale jednak, w tym elemencie okazali się reprezentanci Wielkiej Brytanii. Kolejny istotny sprawdzian przed mistrzostwami świata Elity został oblany, choć tym razem poszło nieco lepiej. W maju czekają nas jeszcze spotkania ze Słowacją i Danią.