Dziś polscy hokeiści będą w pozycji piłkarzy z Wysp Owczych, San Marino, a może nawet Gibraltaru. Z jednej strony wiedzą, o co w tym sporcie chodzi i potrafią sprawić niespodzianki, ale z drugiej znajdują się na zupełnie innym biegunie niż Szwedzi. - Oni rodzą się z łyżwami na nogach - mówił o dzisiejszych rywalach Marcin Kolusz, obrońca reprezentacji Polski. Szwedzi od lat są potęgą. Zdobywają medale olimpijskie i mistrzostw świata, a hokej to ich sport narodowy. Liga szwedzka to przedsionek NHL, do którego rzadko w ogóle zaglądają zawodnicy z Polski. Z kolei Polacy na Mistrzostwa Świata Elity wrócili po 22 latach i cel mają jeden - utrzymać się. Zadanie będzie bardzo trudne, ale już na inaugurację podopieczni Roberta Kalabera pokazali, że nie zamierzają pękać przez faworyzowanymi rywalami i po kapitalnym spotkaniu urwali punkt Łotwie (przegrana 4:5 po dogrywce). Szwecja to jednak rywal co najmniej o dwie klasy lepszy. Napastnik Paweł Zygmunt: - Mecz zaczyna się od 0:0. Każdy z nas ma takie same szanse. Myślę, że po meczu z Łotwą Szwedzi spojrzą na nas inaczej i na pewno nas nie zlekceważą. Na inaugurację hokeiści "Trzech Koron" pokonali Stany Zjednoczone 5:3 i zaprezentowali styl, który może wzbudzić obawę przed największymi hokejowymi potęgami. Przemieszczali się w niespotykanym tempie, niemal przyklejali krążki do kijów i działali jak perfekcyjnie zaprogramowana maszyna. To wszystko sprawia, że wyrastają na faworytów "grupy B", a może nawet i całego turnieju. Na Polaków nie stawia nikt, ale podobnie było przed starciem z Łotyszami. Brązowi medaliści poprzednich mistrzostw świata w meczu z Polakami mieli urządzić sobie mocniejszą rozgrzewkę przed trudniejszymi meczami, tymczasem trzykrotnie musieli gonić wynik i w efekcie stracili punkt. W polskiej ekipie nikt nie ma jednak wątpliwości, że Szwedzi to zdecydowanie inna półka. Na to spotkanie hokeiści Kalabera wyjadą jednak bez presji, bo porażka ze Szwecją jest wkalkulowana w plan utrzymania się w Elicie, a znacznie ważniejsze będą potyczki z Kazachstanem oraz Francją, które również walczą o uniknięcie degradacji. - Karuzela dopiero się rozkręca i trzeba znaleźć balans, bo meczów jest sporo. Czeka nas kilka emocjonujących spotkań, a teraz gramy z najbardziej utytułowaną drużyną w naszej grupie. W Szwecji grają hokejowe sławy i do tego meczu trzeba podejść na spokojnie. Nie możemy dać się zwariować, musimy robić swoje. Chcemy zrealizować nasze założenia, by nie przynieść wstydu - podkreśla Kolusz. Wiadomo, że na spotkanie ze Szwecją Kalaber zmieni bramkarzy - zmęczonego po meczu z Łotwą Johna Murray'a zastąpi David Zabolotny. Z kolei miejsce kontuzjowanego Bartosza Ciury zajmie Jakub Wanacki, a Patryk Krężołek zagra za Filipa Komorskiego. Do zespołu dojechał już także Kacper Maciaś, który uzupełni kadrę po kontuzji Ciury. Z Ostrawy Piotr Jawor i Tomasz Kalemba MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Następnymi rywalami Polaków będą: Szwecja (12 maja, godz. 20:20), Francja (14 maja, godz. 20:20), Słowacja (15 maja, godz. 20:20), USA (17 maja, godz. 20:20), Niemcy (18 maja, godz. 16:20), Kazachstan (20 maja, godz. 20:20). Transmisje będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl.