Interia: Szkoda, że sędziowie nie uznali twojej bramki na 1:0. Patryk Wronka: - Na pewno mi przykro, ale i tak wrzucę sobie tego gola na Instagrama, bo to fajne przeżycie - posadzić Setha Jonesa na brzuch i jeszcze wpakować krążek w okienko. No fajnie, choć trochę przykro na koniec. Taki mecz podbuduje was przed sobotnim starciem z Niemcami? - Fizycznie na pewno spotkanie z USA odczujemy, bo przeciwnik cały czas grał z krążkiem, a to dla broniących się jest ciężka praca. Dziś pójdziemy do masażystów i fizjoterapeutów, niech działają, bo zostały nam dwa mecze. Czasem pokazujemy, że z tym najlepszymi potrafimy grać jak równy z równym, a mecz z Niemcami też zaczyna się od 0:0. Będziemy walczyli o pełną pulę. W końcu pierwsza tercja była mocna i dynamiczna w waszym wykonaniu. - No, można nawet powiedzieć, że prowadziliśmy 1:0 (śmiech). Nawet Amerykanie byli zdziwieni. Przed trzecią tercją Johnny Gaudreau powiedział mi, że super gramy, i że są w szoku. Miło coś takiego usłyszeć od takiego zawodnika. W końcu do siatki trafił Grzegorz Pasiut, ale bramek mogliśmy zdobyć więcej. - Rzeczywiście, wykreowaliśmy trochę tych szans, ale raz wpada, a raz nie. Szkoda, bo może wynik byłby bardziej na styku i coś więcej by się wydarzyło. To spotkanie kosztowało was najwięcej sił na tym turnieju? - Nie wiem. Ja mogę powiedzieć, że dobrze się dziś na lodzie bawiłem i energii jeszcze mam w sobie dużo. Przyjemnie gra się przeciwko takim zawodnikom, szczególnie jak zdobywamy jedną, drugą bramkę. Na razie są siły, ale myślę, że za godzinę będę odczuwał ten mecz. Tak mało czasu na regenerację jeszcze nie mieliście. - Tak, ale do tego turnieju przygotowywaliśmy się przez sześć tygodni. Wszystko po to, żebyśmy wytrzymali to tempo. Ale jutrzejszy mecz pokaże, jak to będzie wyglądało. Bo uwierzcie mi, że tempo podczas tych meczów jest wysokie. Z tyłu głowy macie już poniedziałkowe spotkanie z Kazachstanem, którego stawką będzie utrzymanie? - W tym spotkaniu upatrujemy największej szansy, nie powiem nic nowego. Ale najpierw Niemcy - chcemy wyjść i zagrać cały mecz jak pierwszą tercję z Amerykanami. Rozmawiali w Ostrawie Piotr Jawor i Tomasz Kalemba