Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. Jedyną kartkę w pierwszej połowie sędzia pokazał Óscarowi Pratsowi z zespołu gospodarzy. Była to 20. minuta meczu. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników UE Cornellà w 38. minucie spotkania, gdy Pablo Fernández strzelił pierwszego gola. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu UE Cornellà. W następstwie utraty gola trener Badalony postanowił zagrać agresywniej. W 47. minucie zmienił obrońcę Valentína Merchána i na pole gry wprowadził napastnika Chemę Morena. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. W 57. minucie arbiter ukarał kartką Juana Becerrę, piłkarza UE Cornellà. W 62. minucie za Abla Suáreza wszedł Cris Montes. Od 78. minuty sędzia starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom gospodarzy oraz dwie drużynie przeciwnej. W drugiej połowie nie padły bramki. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter wręczył cztery żółte kartki zawodnikom gospodarzy, natomiast piłkarzom Badalony przyznał dwie. Oba zespoły wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą niedzielę jedenastka UE Cornellà będzie miała szansę na kolejne punkty grając na wyjeździe. Jej rywalem będzie Club Gimnastic de Tarragona. Tego samego dnia Club Lleida Esportiu zagra z drużyną Badalony na jej terenie.