Występujące tu drużyny w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą cztery razy. Zespół Mirandésu wygrał aż cztery razy, nie przegrywając żadnego meczu. Od pierwszych minut jedenastka Mirandésu zawzięcie atakowała bramkę przeciwników. Linia obrony zespołu Vitorii była jednak dobrze ustawiona i żaden z ataków nie zakończył się utratą bramki. Po nieciekawym początku meczu zawodnicy Mirandésu nie dali szansy bramkarzowi drużyny przeciwnej. W 32. minucie na listę strzelców wpisał się Álvaro Rey. W 36. minucie Txaber Ajuriagoikoa zastąpił Ángela Lópeza. Jedyną kartkę w pierwszej połowie otrzymał Quique Pina z jedenastki gości. Była to 45. minuta pojedynku. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem drużyny Mirandésu. Na murawie, jak to często zdarzało się Vitorii w tym sezonie, pojawił się Roger Escoruela, którego zadaniem było wzmocnienie szyków obronnych. Zmienił on w 46. minucie Quique Pinę. Rezultat meczu pokazał, że zmiana była dobrym posunięciem trenera. Piłkarze gości otrząsnęli się z chwilowego letargu. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. W 50. minucie bramkę wyrównującą zdobył Koldo Obieta. W 57. minucie kartkami zostali ukarani Melli, Álvaro Rey z Mirandésu oraz Jaime Dios z jedenastki gości. Trener Mirandésu wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Matheusa Barroza. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy 10 razy i ma na koncie osiem strzelonych goli. Murawę musiał opuścić Claudio Medina. W 58. minucie w jedenastce Mirandésu doszło do zmiany. Rodrigo Sanz wszedł za Yanisa Rahmaniego. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników Vitorii w 65. minucie spotkania, gdy Jaime Dios strzelił drugiego gola. W 68. minucie Jon Irazábal został zmieniony przez Kijerę, co miało wzmocnić jedenastkę Mirandésu. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Kolda Obietę na Sergia Ríosa. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-2. Zespół Mirandésu zamurował swoją bramkę, praktycznie nie atakował, a akcje jego zawodników pod bramką rywali można policzyć na palcach jednej ręki. Drużyna Vitorii zagrała bardzo agresywnie, co niestety przełożyło się na dużą liczbę fauli. Sędzia starał się panować nad sytuacją i chętnie wyciągał kolorowe kartoniki, niestety nawet to nie ochłodziło rozgrzanych głów piłkarzy. Piłkarze obu drużyn obejrzeli po dwie żółte kartki. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany. 19 maja zespół Vitorii zawalczy o kolejne punkty w Llodio. Jego rywalem będzie Bilbao Athletic. Tego samego dnia Arenas Club de Getxo będzie gościć zespół Mirandésu.