Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą trzy razy. Drużyna Realu Betis wygrała aż trzy razy, nie przegrywając żadnego meczu. Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. W 32. minucie Nono został zastąpiony przez Willy'ego Ledesmę. W 33. minucie arbiter ukarał żółtą kartką Eddego Pascuala z Realu Betis, a w 45. minucie Davida Rochę z drużyny przeciwnej. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Drugą połowę drużyna Realu Betis rozpoczęła w zmienionym składzie, za Daniego Ojedę wszedł Roman Zozulja. Trener Realu Betis wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Roberta Olabego. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy pięć razy. Murawę musiał opuścić Ivan Kecojević. To była dobra decyzja, ponieważ jego zespołowi udało się strzelić dającego prowadzenie gola. W 49. minucie sędzia pokazał kartkę Jorge Zarfinowi, zawodnikowi Extremadury. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Realu Betis w 59. minucie spotkania, gdy Néstor Susaeta zdobył z rzutu karnego pierwszą bramkę. Na pół godziny przed końcowym gwizdkiem kartkę dostał Roberto Olabe z Realu Betis. W 70. minucie karnego dla Real Betis nie wykorzystał Néstor Susaeta strzelając obok bramki. Trener Extremadury postanowił zagrać agresywniej. W 74. minucie zmienił pomocnika Davida Rochę i na pole gry wprowadził napastnika Carlosa Valverdego. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Nie mylił się, jego drużyna zdołała zdobyć bramkę, odrobić straty i zremisować. Mimo że jedenastka gości nie grzeszy umiejętnością konstruowania sytuacji strzeleckich, na 66 ataków oddała tylko pięć celnych strzałów, to w końcu strzeliła długo wyczekiwanego przez ich kibiców gola. W 75. minucie wynik ustalił Willy Ledesma. To pierwsza bramka tego zawodnika w bieżącym sezonie, dla napastnika, to nie jest dobry rezultat. Asystę zaliczył Ángel Bastos. W 81. minucie Manu Fuster został zmieniony przez Reya Manaja, co miało wzmocnić zespół Realu Betis. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Óscara Pinchiego na Víctora Pastranę. Od 82. minuty sędzia starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom Extremadury i jedną drużynie przeciwnej. Do końca starcia rezultat nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się wynikiem 1-1. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Arbiter w pierwszej połowie pokazał jedną żółtą kartkę piłkarzom gości, a w drugiej trzy. Zawodnicy Realu Betis obejrzeli w pierwszej połowie jedną żółtą kartkę, natomiast w drugiej jedną więcej. Obie jedenastki wykorzystały wszystkie zmiany. 15 grudnia drużyna Extremadury zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej rywalem będzie Malaga Club de Futbol. Tego samego dnia Rayo Vallecano będzie przeciwnikiem zespołu Realu Betis w meczu, który odbędzie się w Madrycie.