Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą cztery razy. Drużyna Mirandésu wygrała jeden raz, zremisowała trzy, nie przegrywając żadnego spotkania. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach, a już padł pierwszy gol w tym spotkaniu. W czwartej minucie bramkę zdobył Pedro Sánchez. Piłkarze gości otrząsnęli się z chwilowego letargu. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki niedługo przyniosły efekt. Po kwadransie gry na listę strzelców wpisał się Iñigo Vicente. Prawie natychmiast Sergio González wywołał eksplozję radości wśród kibiców Mirandésu, zdobywając kolejną bramkę w 20. minucie starcia. Asystę przy golu zanotował Martín Merquelanz. Sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom Real Betis: Leonardowi Capezziemu w 21. i Néstorowi Susaecie w 37. minucie. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. Drugą połowę drużyna Realu Betis rozpoczęła w zmienionym składzie, za Leonarda Capezziego wszedł Roberto Olabe. Między 47. a 53. minutą, arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom gospodarzy i jedną drużynie przeciwnej. Trener Realu Betis postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 62. minucie na plac gry wszedł Carlos Acuña, a murawę opuścił Dani Ojeda. W 65. minucie Iñigo Vicente został zmieniony przez Andrésa Mohedana. W 80. minucie w zespole Realu Betis doszło do zmiany. Álvaro Jiménez wszedł za Néstora Susaetę. Chwilę później trener Mirandésu postanowił bronić wyniku. W 83. minucie postawił na defensywę. Za napastnika Martína Merquelanza wszedł Kijera, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła drużynie gości utrzymać prowadzenie. Na trzy minuty przed zakończeniem meczu w zespole Mirandésu doszło do zmiany. Ernest Ohemeng wszedł za Álvara Reya. W doliczonej pierwszej minucie starcia kartkę dostał Enric Franquesa, zawodnik Mirandésu. W drugiej połowie nie padły bramki. Arbiter przyznał cztery żółte kartki piłkarzom gospodarzy, a zawodnikom Mirandésu pokazał dwie. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą sobotę zespół Mirandésu będzie miał szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jego rywalem będzie Real Sporting de Gijón. Tego samego dnia SD Ponferradina będzie przeciwnikiem jedenastki Realu Betis w meczu, który odbędzie się w Ponferradzie.