<a class="db-object" title="Nicolas Otamendi" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-nicolas-otamendi,sppi,2216" data-id="2216" data-type="p">Otamendi</a> od lat nie schodzi z bardzo wysokiego poziomu i udowodnił to również na mistrzostwach świata w Katarze. W każdym spotkaniu grał od deski do deski, w 1/8 finału w meczu z Australią zaliczył nawet asystę, a przez cały turniej sprawnie dowodził <a class="db-object" title="Argentyna" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-argentyna,spti,9756" data-id="9756" data-type="t">argentyńską</a> defensywą. Jeden z niewielu błędów przydarzył się Otomandiemu w finale z <a class="db-object" title="Francja" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-francja,spti,1561" data-id="1561" data-type="t">Francją</a>. Po nim rywale mieli rzut karny, z którego <a class="db-object" title="Kylian Mbappe" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kylian-mbappe,sppi,2787" data-id="2787" data-type="p">Kylian Mbappe</a> zdobył kontaktową bramkę. Później była dogrywka, rzuty karne i w końcu trwająca do dziś feta na ulicach Argentyny. Nicolas Otamendi wróci do Hiszpanii? Dobra postawa Otamendiego miała zostać zauważona także przez hiszpańskie kluby. Jak donosi "A Bola", 32-letni Argentyńczyka znalazł się na celowniku m.in. <a class="db-object" title="Atletico Madryt" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-atletico-madryt,spti,3389" data-id="3389" data-type="t">Atletico Madryt</a>, <a class="db-object" title="Sevilla FC" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-sevilla-fc,spti,3392" data-id="3392" data-type="t">Sevilli</a> oraz <a class="db-object" title="Real Betis" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-real-betis,spti,3292" data-id="3292" data-type="t">Betisu</a>. Wiele jednak wskazuje, że żaden z tych klubów nie zdecydowałby się na ściągnięcie Otamendiego już teraz, ponieważ do czerwca 2023 r. ma on ważną umowę z <a class="db-object" title="Benfica" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-benfica,spti,2314" data-id="2314" data-type="t">Benfiką Lizbona</a>. W styczniu piłkarz może już jednak związać się z innym klubem, do którego za darmo przeniósłby się po wygaśnięciu kontraktu z Portugalczykami. Gdyby Otamendi zdecydował się na jeden z hiszpańskich klubów, to powróciłby do La Liga po ponad siedmiu latach. W lipcu 2014 r. został bowiem kupiony przez Sevillę z <a class="db-object" title="FC Porto" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-porto,spti,2309" data-id="2309" data-type="t">FC Porto</a> za 12 mln euro i szybko okazało się, że Hiszpanie na tym transferze zrobili złoty interes, bo rok później sprzedali Argentyńczyka do <a class="db-object" title="Manchester City" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-manchester-city,spti,3371" data-id="3371" data-type="t">Manchesteru City</a> aż za 44 mln euro! Jeśli Otamendi wrócił do La Liga, to prawdopodobnie miałby okazję po raz kolejny zmierzyć się z Robertem Lewandowskim. Ostatnio obaj spotkali się w fazie grupowej mistrzostw świata i polski napastnik tego spotkania za dobrze nie wspomina, bo sytuacji miał niewiele, a piłkarze Czesława Michniewicza przegrali 0-2, jednak mimo to awansowali do 1/8 finału. PJ