Od pierwszych minut drużyna Olympiakosu Pireus zawzięcie atakowała bramkę przeciwników. Linia obrony zespołu PAS Lamia była jednak dobrze ustawiona i żaden z ataków nie zakończył się utratą bramki. Jedyną kartkę w pierwszej połowie arbiter przyznał Brunonowi Gasparowi z jedenastki gości. Była to 41. minuta meczu. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 55. minucie Lazar Ranđelović został zmieniony przez Emre Mora. Na 24 minuty przed zakończeniem drugiej połowy sędzia pokazał kartkę Ismailowi Sassiemu, piłkarzowi PAS Lamia. Trener PAS Lamia postanowił zagrać agresywniej. W 69. minucie zmienił pomocnika Ismaila Sassiego i na pole gry wprowadził napastnika Miguela Bianconiego, który w bieżącym sezonie ma na koncie już jednego gola. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. Między 73. a 90. minutą, boisko opuścili piłkarze PAS Lamia: Tyronne, Danny Bejarano, na ich miejsce weszli: Baye Niasse, Anestis Vlachomitros. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Koki, Maximiliana Lovery zajęli: El Soudani, Giorgos Masouras. Od 76. minuty arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki piłkarzom gości i jedną drużynie przeciwnej. Wyjątkowa nieporadność napastników PAS Lamia była aż nadto widoczna. W ciągu 90 minut meczu nie oddali żadnego celnego strzału. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Zawodnicy gospodarzy dostali w meczu dwie żółte kartki, a ich przeciwnicy trzy. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. To był dopiero pierwszy mecz w tej rundzie rozgrywek. Obie drużyny spotkają się w rewanżu, który odbędzie się 12 lutego w Pireusu. Przebieg pierwszego meczu sugeruje, że w rewanżu może dojść do dogrywki, a nawet rzutów karnych.