Jego wyczyn jest osiągnięciem na skalę światową, bowiem po zdobyciu Lhotse zatrzymał się w obozie IV na Przełęczy Południowej (7900 m), który jest wspólnym punktem wypraw na te dwa szczyty i podjął próbę na Evereście bez skorzystania z odpoczynku w bazie, położonej na wysokości ok. 5300 m. Krzyżowski wspinał się bez użycia dodatkowego tlenu, ale także bez pomocy Szerpów, co jest nie lada wyczynem. Rocznie obydwa szczyty zdobywa około 300 osób, ale zaledwie kilka w historii robi to bez dodatkowego tlenu. Według serwisu "The Himalayan Database" taka sztuka do tej pory udała się tylko czwórce. Byli to Słowak Jozef Just (1988, zaginął z trójką kolegów w zejściu), Kazach Anatolij Bukriejew (1996, zginął w 1997 na Nanga Parbat), Irańczyk Mahdi Amidi (2011), Chilijczyk Juan Pablo Mohr (2019). Drugi Polak w historii Jak przekazał serwis "Wspinanie.pl", Krzyżowski wyruszył z obozu 4 na Lhotse 21 maja o godzinie 6:00 nad ranem. Po prawie 9 godzinach stanął na szczycie Lhotse, a następnie rozpoczął zejście w kierunku obozu 4 na Lhotse. Zejście było niezwykle wyczerpujące ze względu na stromiznę kuluaru i zmęczenie po zdobyciu Lhotse. Mimo tego już 22 maja ruszył w stronę Przełęczy Południowej (ok. 7900 m). W nocy, po krótkim odpoczynku, podjął atak szczytowy na Mount Everest. I po 14 godzinach udało mu się zdobyć najwyższą górę świata! Dla Krzyżowskiego, ratownika GOPR i prawnika, to - odpowiednio - szósty i siódmy ośmiotysięcznik. Wcześniej, również bez wspomagania dodatkowym tlenem i pomocy Szerpów, stanął na Gaszerbrumie II (2021), Broad Peak i K2 (2022), Nanga Parbat i Gaszerbrumie I (2023). Jest też drugim Polakiem, który zdobył Mount Everest bez użycia dodatkowego tlenu. Pierwszym był Marcin Miotk, który w rozmowie z Interią tak opisywał swoje przeżycia.