Andrzej Bargiel rozpoczął wyprawę, której celem jest nie tylko zdobycie Mount Everest, ale również zjazd na nartach z najwyższej góry świata. I to bez użycia dodatkowego tlenu, co utrudnia zadanie. 29 września media obiegła wieść, że himalaista dotarł do obozu trzeciego i planuje jeszcze w tym samym dniu zameldować się w obozie czwartym, a następnie rozpocząć atak szczytowy. Okazuje się, że musiał zmienić założenia. Wszystko przez warunki pogodowe. Bargiel pokazuje życie pod Everestem. To jego tymczasowy dom Andrzej Bargiel musiał wycofać się do obozu drugiego. Atak szczytowy wstrzymany Ze względu na bardzo silny wiatr Andrzej Bargiel i towarzyszący mu Janusz Gołąb musieli opuścić obóz czwarty i zejść do Przełęczy Południowej. "Przy silnym wietrze Andrzej i Janusz Gołąb dotarli do obozu 4. Z uwagi na porywiste podmuchy wiatru powyżej 70 km/h i brak możliwości rozstawienia namiotu w C4 zapadła decyzja o wstrzymaniu ataku szczytowego i zejściu do C2, z możliwością zatrzymania się w C3, w celu podjęcia kolejnej próby ataku w dniu jutrzejszym, gdyby warunki pogodowe na to pozwoliły" - czytamy w mediach społecznościowych. Pojawiły się następne, uzupełniające informacje. Okazuje się, że panowie na ten moment nie mogą kontynuować wyprawy. "Cały team jest w obozie 2. Wszyscy są bezpieczni" - przekazano. W ekspedycji oprócz Bargiela uczestniczą: himalaista Janusz Gołąb, brat Andrzeja, Bartek, fotograf i operator kamery. Bargiel rozpoczął atak na Mount Everest. Może przejść do historii