W środę 17 maja na szczycie Jungfrau w Szwajcarii zginął Kacper Tekieli. Alpinista miał 38 lat. Początkowo te dramatyczne doniesienia były niepotwierdzone, jednak zmieniło się to w kolejnych godzinach. - Mogę potwierdzić informację o śmierci. Wiem o tym od jego kolegów wspinaczy i instruktorów. W środę urwał się z nim kontakt, a w czwartek znaleziono jego ciało - przekazywał w rozmowie z Interią Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. W piątkowy wieczór na profilu Tekieliego na Facebooku został umieszczony specjalny wpis, najprawdopodobniej autorstwa Justyny Kowalczyk. Jest to najpewniej treść ostatniej rozmowy pomiędzy nim a jego żoną, byłą biegaczką narciarską. "Kocham Was Kotki" - miał powiedzieć w środę o godzinie 10:12. Odpowiedź brzmiała: "My Ciebie bardziej mój Kochany. Brawo". Wpis kończy się zdaniem "Dobranoc mój cudowny Kacperku". 38-latek osierocił syna Hugo, który za niespełna dwa miesiące skończy dwa lata. - Kacper był człowiekiem, który miał stosunek do gór, jak Wiesław Stanisławski. To bardzo znany wspinacz z okresu międzywojennego, który kochał góry nad życie. Dlatego spędzał w nich każdą chwilę. Pod względem determinacji i "zanurzenia się" w górach, to Kacper mógłby się mierzyć ze Stanisławskim. On niemalże oburącz trzymał gór, a one trzymały jego. To było jego życie - mówił Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu, a także zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, w rozmowie z Interia Sport.