Shinji Tamura był jednym z najbardziej doświadczonych himalaistów w Japonii. 57-latek w przeszłości cztery razy zdobywał najwyższy szczyt świata - Mount Everest. Na swoim koncie miał również ekspedycje na m.in. K2, Broad Peak, Manaslu i Cho Oyu. W 1989 roku Japończyk zamieszkał w Szwajcarii, gdzie otworzył biuro podróży "Active Mountain". W międzyczasie spełniał się również jako przewodnik górski. Burza wokół wyprawy na Broad Peak. Rodzina zmarłego Polaka odpowiada Mimo podeszłego jak na himalaistę wieku 57-latek nie tak dawno wyznaczył sobie kolejny cel - wejście na niezdobyty jak dotąd szczyt w rejonie Gilgit-Baltistan w Pakistanie. Na tę wyprawę Japończyk nie udał się jednak sam - towarzyszył mu bowiem jego rodak Takayasu Semba. Mężczyźni na górę, której wierzchołek znajduje się na wysokości ponad 6800 m n.p.m, próbowali wejść bez wspomagania tlenem, a więc tak zwanym stylem alpejskim. Nie żyje Shinji Tamura. Zginął podczas próby wejścia na niezdobyty jak dotąd szczyt W piątek 11 sierpnia himalaiści na wysokości około 5300 m n.p.m. napotkali niespodziewaną przeszkodę, która doprowadziła do tragicznego wypadku. Zatrzask liny używanej przez Japończyków uległ bowiem uszkodzeniu i 57-letni Shinji Tamura spadł 230 metrów. Podczas upadku miał on uderzyć się w głowę i klatkę piersiową. Drugi z himalaistów także został ranny podczas tego wypadku, zdołał on jednak samodzielnie zejść do najbliższej bazy i wezwać pomoc dla poszkodowanego kolegi. Ratownicy natychmiast wyruszyli na poszukiwania 57-letniego Tamury. Niestety, mimo to nie udało im się odnaleźć ciała Japończyka. Jak donosi gazeta "Dawn", dzień po wypadku ratownicy natrafili na sprzęt wspinaczkowy himalaisty przy górskiej szczelinie i założyli, że Tamura wpadł do niej podczas próby samodzielnego zejścia na dół i właśnie tam zmarł. Ocalały himalaista skontaktował się już z rodziną zmarłego towarzysza, aby przekazać im tragiczne wieści. Spektakularny sukces Andrzeja Bargiela, znów dokonał niemożliwego. Polak zjechał z Geszerbruma I