Od kilku tygodni w kraju nad Wisłą trwa najgorszy okres dla osób nieznoszących wysokich temperatur. Te często przekraczają nawet trzydzieści stopni Celsjusza. Zgoła odmienne warunki panują w krajach położonych na północy Europy. Dużo zimniej jest na przykład w Islandii, gdzie przebywał bohater naszego artykułu. Poza pracą Ignacy uwielbiał wychodzić w góry. Nasz rodak miał na koncie udane wyprawy. W jednej z nich towarzyszył mu Dawid Siódmiak. Sławny bloger podzielił się z obserwującymi zdjęciami oraz materiałami wideo. A było co pokazywać, ponieważ 27 czerwca obaj zdobyli najwyższy szczyt Islandii. "Wyżej się już nie da, ale nie powiem... było ciężko, a ostatnie kilometry do parkingu zrobiłem ostatkiem sił. Ledwo... Nie pamiętam, kiedy tak zostałem przetyrany w swoim życiu. Czuje, że jestem osobą dość aktywną, jednak to wejście było sporym wyzwaniem" - przekazał autor profilu "Siódmy na świecie" (pisownia oryginalna). Młody Polak zginął w Islandii. Wzruszające pożegnanie Na tym Ignacy nie zamierzał poprzestać. Młody mężczyzna sporo trenował i przygotowywał się do kolejnych wyzwań. Na liście życzeń miał między innymi Himalaje. Niestety jedna z lipcowych wypraw w Islandii zakończyła się dla niego tragicznie. Wspomniany Dawid Siódmiak zaledwie kilkadziesiąt godzin temu przekazał dramatyczne wieści związane ze śmiercią swojego znajomego. "Nie zdajemy sobie sprawy jak krótkie może być nasze życie" - oznajmił na wstępie wzruszającego wpisu. "Na dniu wolnym wybrał dłuższy i ambitniejszy szlak, z którego już do nas nie wrócił... wierzę, że kiedyś jeszcze spotkamy się na szczycie góry! Młody do zobaczenia! Byłeś wyjątkowym człowiekiem, wspaniałym synem i bratem!" - dodał. Uwagę internautów zwróciło zwłaszcza zdjęcie, które okrasiło post. Panowie trzymają na nim kawałek tektury z napisem "Mamo, żyję". Fotka prawdopodobnie została zrobiona podczas wejścia na najwyższy szczyt w Islandii. W komentarzach pełno jest wzruszających kondolencji. "Góry czasem zabierają Kogoś na wieczną wędrówkę! Zrozumie tylko ten, kto żyje podobnie, dla ludzi z celem i marzeniami" - napisał na Facebooku pan Marcin. Internauci stanęli na wysokości zadania Zmarły alpinista był synem nauczycielki Zespołu Szkół Muzycznych im. Karola Szymanowskiego w Toruniu. Najbliżsi koncentrują się teraz na sprowadzeniu ciała zmarłego Polaka do ojczyzny. W tym celu powstała specjalna zbiórka. Minimalny cel 20 000 złotych został już dawno przekroczony.