- Mam na oku pewną piękną górę, ale na razie to jeszcze tajemnica - powiedział Bargiel, gdy dzwoniłem do niego w styczniu po opinię na temat zimowego wejścia dziesiątki Szerpów na K2. Bargiel idzie własną drogą Andrzej zaczynał jako himalaista, jest wychowankiem Artura Hajzera - twórcy programu Polski Himalaizm Zimowy. Razem z Hajzerem pojechał w 2010 roku na Elbrus, gdzie zwyciężył w słynnym biegu górskim ustanawiając niebotyczny rekord trasy. Wynik Denisa Urubki poprawił aż o 32 minuty. Rezultat Bargiela przetrwał dekadę zanim został pobity. Andrzej wybrał jednak w górach własną drogę. Zawsze kochał narciarstwo wysokogórskie i zaczął realizować swój program Hic Sunt Leones. W 2015 roku jako pierwszy człowiek zjechał na nartach z ośmiotysięcznika Broad Peak. Dostał za to Złoty Krzyż Zasługi. Trzy lata później zyskał światową sławę dokonując tego samego na drugim szczycie ziemi K2. Także jako pierwszy. W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca roku zajął wtedy ósme miejsce. Był tym bardzo zaskoczony. - Przecież ja nie należę nawet do żadnego związku sportowego: ani narciarskiego, ani alpinizmu - mówił. Z pomocą sponsorów realizuje swoje marzenia bezkompromisowo. Najlepsi polscy himalaiści od lat namawiali go na zimową wyprawę na K2. Andrzej uchodzi w środowisku górskim za fenomen fizjologiczny. Jego wydolność i talent do wspinaczki jest wysoko ceniony. Niezmiennie odmawiał jednak himalaistom tłumacząc, że on realizuje własną pasję. - Jestem narciarzem, nie bawi mnie siedzenie trzy miesiące w bazie pod szczytem i wyczekiwanie na okno pogodowe - tłumaczył. Bargiel: Jeszcze wrócę na Everest Dokonanie Szerpów, którzy uprzedzili Polaków i dokonali pierwszego zimowego wejścia na K2, ocenił bardzo wysoko. Przy okazji opowiadał o tym jak walczył z koronawirusem, który jesienią przeszedł ciężko i przez sześć tygodni zamknięty był na kwarantannie w domu. - A przecież jestem człowiekiem, który nigdy nie chorował nawet na grypę. Nigdy nie brałem aspiryny - mówił. Wznowił jednak treningi i wymyślił wyprawę do Karakorum. Oprócz niezdobytego Yawash Sar II, chce wejść i zjechać na nartach także z Laila Peak. Do ekspedycji zaprosił narciarza i wspinacza Jędrka Baranowskiego, filmowca i himalaistę Darka Załuskę, operatora wideo i drona Kubę Gzelę oraz fotografa Bartka Pawlikowskiego. Pytałem go także o plany powrotu na Mount Everest. We wrześniu 2019 roku Bargiel planował zjazd z "Dachu Świata". Przerwał wyprawę ze względów bezpieczeństwa. Nad drogą wisiał wielki lodowy serak, w każdej chwili grożący zawaleniem. Ludzie interesujący się podbojami gór cenią Bargiela wyjątkowo za rozsądek i właściwą ocenę zagrożeń. - Mam prawo ryzykować swoim zdrowiem, ale nie mam prawa ryzykować życiem innych - powiedział kiedyś. - Na Everest pewnie wrócę. Oglądam go, obserwuję. Serak już się zawalił, droga jest wolna - powiedział. Zjazd na nartach z K2 powiódł mu się także za drugą próbą. Himalaiści żartują, że Andrzej jest jak Eskimos rozróżniający kilkadziesiąt rodzajów śniegu. - Idąc na szczyt od razu ustalam trasę zjazdu. Muszę wiedzieć jakie będą warunki śnieżne w każdym miejscu dokładnie o godzinie, o której będą tam zjeżdżał - tłumaczył mi kiedyś. Dariusz Wołowski Plan wyprawy Bargiela do Karakorum: 19-20 kwietnia - wylot do Pakistanu, Warszawa - Islamabad 21 kwietnia - podróż do Gilgit 22 kwietnia - podróż do Shimshal 23 kwietnia - 26 kwietnia - trekking do bazy pod Yawash Sar II 27 kwietnia - 3 maja - czas w bazie / aklimatyzacja - baza pod Yawash Sar II 2 maja planowany atak szczytowy i zjazd z Yawash Sar II 4 maja - 7 maja - trekking powrotny i podróż do Gilgit 8 maja - podróż do Skardu 9 maja - trekking do Saicho 10 maja - trekking do bazy pod Laila Peak 11 maja - 15 maja - czas w bazie 14 maja - planowany atak szczytowy i zjazd z Laila Peak 16 maja - trekking powrotny do Hushe 17 maja - podróż do Skardu 18 - 19 maja - podróż do Islamabadu i wylot