Marcin Dzieński występował nieco w cieniu swoich koleżanek z reprezentacji, które w pełni zdominowały rywalizację pań, zajmując wszystkie miejsca na podium. Polak postanowił jednak robić swoje i to w jakim stylu! Najpierw w 1/8 finału poradził sobie z Konstantinem Pawłenko, a szczególnie mógł imponować jego występ w ćwierćfinale. Tam rywalem był faworyt do medalu, a nawet zwycięstwa w całych zawodach, Francuz Bassa Mawem. Bezbłędny Marcin Dzieński Dzieński pokazał fantastyczną reakcję startową i właśnie startem uciekł rywalowi i na dystansie nie dał się już dogonić, zapewniając sobie możliwość walki o medal. W najlepszej czwórce przyszła rywalizacja z kolejnym utytułowanym zawodnikiem - Erikiem Pablo Noyą Cardoną z Hiszpanii. W fazie finałowej Polak wskoczył jednak na fenomenalne obroty i znów zaliczył bezbłędny wyścig, eliminując kolejnego rywala i zapewniając sobie miejsce w finale. Niespodzianki miały miejsce także na drugiej stronie drabinki, a walka o złoto ostatecznie rozegrała się między Dzieńskim, a reprezentantem Ukrainy, Daniłem Bołdyrewem. Obaj ruszyli równo, bardzo mocno, niestety Polakowi w połowie trasy przydarzył się błąd, który nie dał mu już szans na dogonienie Ukraińca. Dzieński tym samym zdobył swój czwarty medal w karierze w rywalizacji w mistrzostwach Europy i drugie srebro, poprzednio ten krążek zdobył w 2013 roku w Chamonix.