Gorzkowska chciała wykorzystać sprzyjające warunki atmosferyczne i mimo, jak opisuje, "dalekiego od ideału stanu zdrowia" podjęła próbę ataku szczytowego. W dramatycznych okolicznościach musiała przerwać jednak próbę z powodu złego samopoczucia. - Wraz z wysokością było tylko gorzej. Zaczęłam zwracać wszystko, włącznie z wodą, lekami, o jedzeniu nie wspominając. Droga do C1, która ostatnio zajęła nam 4,5h z Bazy Wysuniętej, tym razem zamieniła się w dramat - opisuje za pośrednictwem Instagrama.Mimo wielkiego opóźnienia, udało jej się dotrzeć do obozu C1 (6070 m.n.p.m.). W środę rano obudziła się jednak w bardzo złym stanie. Towarzyszył jej ból brzucha i silne skurcze. - Wiedziałam, że muszę jak najszybciej schodzić. Nie było to proste, gdyż ból zaczął się nasilać, a wiedziałam, że muszę być maksymalnie skupiona - relacjonuje, dodając, że "jej stan był bardzo zły".Po dotarciu do bazy skontaktowała się ze swoim ubezpieczycielem, który zorganizował dla niej śmigłowiec pakistańskiego wojska. Nim przetransportowano ją do Skardu. - Samo zmniejszenie wysokości dało mi ogromną poprawę zdrowia. Po raz pierwszy od 5 dni mam apetyt i ustał ból. Dałam z siebie wszystko, nic więcej zrobić na tej wyprawie nie mogłam. Dziękuję Wam z całego serca, że byliście ze mną - przekazała. TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!