Atak Gorzkowskiej na K2 miał sprawić, że Polka zostanie pierwszą kobietą, która zdobędzie ten szczyt zimą. W czwartek rano Jamil Nagri, dziennikarz "Dawn.com" poinformował, że Gorzkowska została przetransportowana helikopterem do Skardu. Wcześniej Gorzkowska chciała wykorzystać okno pogodowe i zaatakować szczyt. Niestety, ogromnym problemem okazał się ból brzucha Polki. Do obozu docierały informacje, że Polka wymiotuje i musiała zostać sprowadzona z powrotem do bazy.We wtorek na oficjalnym koncie wyprawy Gorzkowskiej pojawił się wpis zapowiadający atak szczytowy na K2. Himalaistka planowała dotrzeć tego dnia do obozu I (6070 m), w środę do obozu II (6550 m), a w czwartek do obozu III (7300 m) i nocą rozpocząć atak szczytowy. "Ostatnie dwa dni były dla mnie bardzo niefortunne, bo miałam zatrucie pokarmowe. Na szczęście czuję się już lepiej i chcę wykorzystać to okno pogodowe. Kolejnego może już nie być" - mówiła we wtorek Gorzkowska, cytowana na Twitterze wyprawy. Powrót do bazy miał nastąpić 6 lutego. Gorzkowska oraz inna uczestniczka międzynarodowej wyprawy Włoszka Tamara Lunger miały szanse zostać pierwszymi kobietami w zimie na K2. K2 zostało zdobyte 16 stycznia przez grupę dziesięciu Nepalczyków-Szerpów z trzech komercyjnych wypraw. Następnego dnia wieczorem czasu lokalnego wszyscy szczęśliwie powrócili do bazy. Według niektórych komentatorów zimowe wejście na K2, najbardziej wymagającą górę świata, zakończyło historię himalaizmu sportowego. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! WG