Już we wtorek 14 maja serwis "Everest Today" przekazał, że dwójka mongolskich himalaistów nie daje znaku życia. Wiadomo, że Purevsuren Lkhagvar i Ushukhjgargal Tsendamba doszli do obozu czwartego, czyli na pewno byli powyżej Przełęczy Południowej (7960 m n.p.m). Wyprawa dwóch himalaistów z Mongolii została zorganizowana w taki sposób, by zdobyć najwyższy szczyt świata bez korzystania z dodatkowego tlenu, co cechuje wszystkich sportowych wspinaczy, a także bez pomocy Szerpów, co już nie jest regułą. Dramatyczne wieści. Odnaleziono ciało jednego ze wspinaczy Rozpoczęły się poszukiwania, które jednak były mocno utrudnione z powodu złej pogody. Szerpowie, którzy wyruszyli na ratunek, musieli przeczekać w obozie IV, bowiem sami ryzykowali zdrowie i życie. Później serwis "Everest Today" przekazał wieści od innych wspinaczy, wracających ze szczytu, że widziano dwa ciała tuż pod szczytem. Nie było jednak pewne, że należą do zaginionych Mongolczyków. Niestety, "Himalayan Times" potwierdził, że grupa poszukiwawcza odnalazła ciało 53-letniego Usukhjargala Tsedendamby na wysokości nieco ponad 8500 m n.p.m. Według relacji ekipy ratunkowej wygląda na to, że wspinacz spadł z liny i utknął kilka metrów poniżej Szczytu Południowego. Nie odnaleziono ciała drugiego z mongolskich himalaistów, ale jego los wydaje się przesądzony.