O wyczynie Bargiela poinformował Everest Today na Twitterze. Jak przekazał Red Bull, Bargiel i towarzyszący mu freerajdowiec Jędrzej Baranowski spędzili noc z czwartku na piątek w obozie założonym na wysokości 5100 m. O 4.00 czasu lokalnego 33-latek rozpoczął atak szczytowy. Wspinaczka na Yawash Sar II zajęła Bargielowi kilka godzin, a następnie zjechał ze szczytu na nartach do bazy. Polski skialpinista planuje w ten sam sposób zdobyć Laila Peak (6096 m). Oprócz Bargiela i Baranowskiego w wyprawie biorą udział himalaista i filmowiec wysokogórski Dariusz Załuski, Kuba Gzela i Bartłomiej Pawlikowski. Andrzej zaczynał jako himalaista, jest wychowankiem Artura Hajzera - twórcy programu Polski Himalaizm Zimowy. Razem z Hajzerem pojechał w 2010 roku na Elbrus, gdzie zwyciężył w słynnym biegu górskim ustanawiając niebotyczny rekord trasy. Wynik Denisa Urubki poprawił aż o 32 minuty. Rezultat Bargiela przetrwał dekadę zanim został pobity. Andrzej wybrał jednak w górach własną drogę. Zawsze kochał narciarstwo wysokogórskie i zaczął realizować swój program Hic Sunt Leones. W 2015 roku jako pierwszy człowiek zjechał na nartach z ośmiotysięcznika Broad Peak. Dostał za to Złoty Krzyż Zasługi. Trzy lata później zyskał światową sławę dokonując tego samego na drugim szczycie ziemi K2. Także jako pierwszy. W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca roku zajął wtedy ósme miejsce. Był tym bardzo zaskoczony. - Przecież ja nie należę nawet do żadnego związku sportowego: ani narciarskiego, ani alpinizmu - mówił. Z pomocą sponsorów realizuje swoje marzenia bezkompromisowo. Najlepsi polscy himalaiści od lat namawiali go na zimową wyprawę na K2. Andrzej uchodzi w środowisku górskim za fenomen fizjologiczny. Jego wydolność i talent do wspinaczki jest wysoko ceniony. Niezmiennie odmawiał jednak himalaistom, tłumacząc, że on realizuje własną pasję. - Jestem narciarzem, nie bawi mnie siedzenie trzy miesiące w bazie pod szczytem i wyczekiwanie na okno pogodowe - tłumaczył. RK, DW