Wysokie góry cieszą się sporą popularnością wśród wspinaczy. "Kolejka" do zdobycia szczytu pojawiła się także u stóp Annapurny. We wtorek przekazano informację o zaginięciu trzech rosyjskich wspinaczy, którzy przez dobę nie dali znaków życia. Dwóch wcześniej miało postawić stopy na ośmiotysięczniku. Na pomoc wyruszył między innymi Polak - Waldemar Kowalewski, który sam zdobył już Annapurnę. Zabrał ze sobą potrzebny sprzęt i wyruszył Rosjanom naprzeciw. Polak opis akcji ratunkowej zamieścił na swoim Facebooku. Opisał, że po ustąpieniu chmur zobaczył migające światło czołówki oraz sygnały wzywające pomoc. Było to w okolicach obozu czwartego, poniżej 7000 m n. p. m. Kowalewski wrócił do bazy i powiadomił współtowarzyszy, żeby wezwali ratunek. Na pomoc wyruszył wkrótce helikopter. Wspinacze zabrani spod Annapurny "Rozpoczęliśmy wymontowywanie wszystkiego co zbędne. Siedzenia, ekwipunek ratunkowy, nawet spuszczaliśmy paliwo wężem do kanistra do absolutnego minimum wskazanego przez jednego pilota który pozostał w maszynie. Waga maszyny została obniżona. Wystartowaliśmy w stronę szczytu Annapurny we trzech. Wzbiliśmy się bardzo wysoko, na ponad 7500m, otoczyliśmy Annapurnę z trzech stron" - czytamy w mediach społecznościowych. Relacja z akcji ratunkowej mrozi krew w żyłach. "Aleksander sobie nie zdaje sprawy, bo adrenalina po locie na linie jeszcze w nim buzuje, ale ja wiem już, że obetną mu minimum 3 palce u lewej ręki. Ale żyje!" - dodał Polak. Ostatecznie wszyscy Rosjanie zostali podjęci ze zboczy Annapurny, a następnie przetransportowani do Katmandu. Dwóch z nich spędziło ostatnią noc w szpitalu. A