Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 15 starć jedenastka Valenciennes wygrała pięć razy, ale więcej przegrywała, bo siedem razy. Trzy mecze zakończyły się remisem. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. W pierwszych minutach meczu to piłkarze Dijon FCO otworzyli wynik. W 14. minucie na listę strzelców wpisał się Frederic Sammaritano. Zawodnicy gospodarzy nie poddali się i także zdobyli jedną bramkę jeszcze w pierwszej połowie. W 18. minucie Teddy Chevalier wyrównał wynik meczu z karnego. To już trzecie trafienie tego piłkarz w sezonie. W 32. minucie Baptiste Guillaume zastąpił Jorrisa Romila. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Mama Baldé z zespołu gości. Była to 45. minuta pojedynku. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 1-1. Na pół godziny przed końcowym gwizdkiem kartkę obejrzał Wesley Lautoa z Dijon FCO. Chwilę później trener Dijon FCO postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 66. minucie zastąpił zmęczonego Florenta Balmonta. Na boisko wszedł Jordan Marié, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników Dijon FCO w 74. minucie spotkania, gdy Wesley Lautoa strzelił drugiego gola. W 77. minucie w zespole Valenciennes doszło do zmiany. Noah Diliberto wszedł za Matteo Fedelego. W następstwie utraty gola trener Valenciennes postanowił zagrać agresywniej. W 81. minucie zmienił pomocnika Juliena Massona i na pole gry wprowadził napastnika Malka Cherguiego. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego jedenastka wciąż miała problemy ze skutecznością. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Starcie zakończyło się wynikiem 1-2. Sędzia nie ukarał piłkarzy Valenciennes żadną kartką, natomiast zawodnikom gości pokazał dwie żółte. Oba zespoły wykorzystały wszystkie zmiany.